Nieco zmieszana zaistniała sytuacją, ale i przy okazji ucieszona faktem, że wreszcie spotkała osobę, która nie uciekła przy pierwszej lepszej okazji, dziewczyna ruszyła w kierunku wyjścia.
- Muszę odebrać swój bagaż – wytłumaczyła chłopakowi.
Michael otworzył jej drzwi. Rose podziękowała skinieniem głowy i przyspieszyła nieco, gdy dostrzegła, że czarne Volvo XC90, którym przyjechała właśnie włączyło silnik. Gdy dotarła do samochodu, wyszedł szofer. Gołym okiem dało się dostrzec, że był bardzo zniecierpliwiony, jednak za wszelką cenę starał się to ukryć. Mężczyzna otworzył bagażnik i wyjął wielki, staroświecki kufer-walizkę dziewczyny. Rosemary chciała chwycić bagaż, lecz towarzyszący jej przez cały czas chłopak był szybszy. Czarnowłosa niechętnie zostawiła walizkę w jego rękach. Nagle poczuła silne uderzenie w pierś, które mało co nie zwaliło jej z nóg. Jej dwu i pół letni chart rosyjski nie mógł ukryć swojej radości na widok właścicielki.
- Dobrze, już dobrze mały – powiedziała dziewczyna targając psa po brzuchu – uspokój się, przynosisz mi wstyd.
- Mały? – spytał nieco zdziwiony, ale i rozbawiony za razem Michael.
- To przezwisko przywarło do niego, gdy był jeszcze szczenięciem… - wytłumaczyła dziewczyna.
Gdy pies wreszcie przestał taranować swoją panią zauważył obcego jegomościa. Podszedł niepewnie i obwąchał go dokładnie. Robiłby to pewnie w nieskończoność, gdyby Rose nie odciągnęła go za obrożę. Przypięła psa do smyczy. Następnie podziękowała serdecznie cierpliwemu szoferowi. Gdy samochód odjechał obróciła się do Michaela.
- Czy mogłabym ponownie prosić cię o wskazanie mi drogi?
Michael?
- Muszę odebrać swój bagaż – wytłumaczyła chłopakowi.
Michael otworzył jej drzwi. Rose podziękowała skinieniem głowy i przyspieszyła nieco, gdy dostrzegła, że czarne Volvo XC90, którym przyjechała właśnie włączyło silnik. Gdy dotarła do samochodu, wyszedł szofer. Gołym okiem dało się dostrzec, że był bardzo zniecierpliwiony, jednak za wszelką cenę starał się to ukryć. Mężczyzna otworzył bagażnik i wyjął wielki, staroświecki kufer-walizkę dziewczyny. Rosemary chciała chwycić bagaż, lecz towarzyszący jej przez cały czas chłopak był szybszy. Czarnowłosa niechętnie zostawiła walizkę w jego rękach. Nagle poczuła silne uderzenie w pierś, które mało co nie zwaliło jej z nóg. Jej dwu i pół letni chart rosyjski nie mógł ukryć swojej radości na widok właścicielki.
- Dobrze, już dobrze mały – powiedziała dziewczyna targając psa po brzuchu – uspokój się, przynosisz mi wstyd.
- Mały? – spytał nieco zdziwiony, ale i rozbawiony za razem Michael.
- To przezwisko przywarło do niego, gdy był jeszcze szczenięciem… - wytłumaczyła dziewczyna.
Gdy pies wreszcie przestał taranować swoją panią zauważył obcego jegomościa. Podszedł niepewnie i obwąchał go dokładnie. Robiłby to pewnie w nieskończoność, gdyby Rose nie odciągnęła go za obrożę. Przypięła psa do smyczy. Następnie podziękowała serdecznie cierpliwemu szoferowi. Gdy samochód odjechał obróciła się do Michaela.
- Czy mogłabym ponownie prosić cię o wskazanie mi drogi?
Michael?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz