Odwróciłam wzrok.
- Nie lubię rozmawiać o sobie. - oznajmiłam.
- Już zaczęłaś. - zauważył Michael.
Skrzywiłam się, opierając łokcie na blacie stołu, po czym położyłam głowę na otwartych dłoniach.
- Nie lubię zebrań rodzinnych. - odpowiedziałam wymijająco.
Michael uniósł na to brwi.
- Dlaczego?
- Czułabym się niezręcznie, gdybym miała usiąść z rodzicami przy jednym stole i grać idealną córkę w idealnej bogatej rodzinie. - w tym momencie przyszła kelnerka z naszymi herbatami i cukierniczką.
- Podać coś jeszcze? - zapytała, a po uzyskaniu negatywnej odpowiedzi odeszła spowrotem do kontuaru.
- Co masz na myśli? - drążył Michael
Upiłam łyk herbaty. Gorzka, idealna. Niekoniecznie byłam szczęśliwa że zaczęłam ten temat, ale tak to jest jak człowiek wypali coś, czego nie chciał powiedzieć.
W końcu westchnęłam.
- Moi rodzice pracują w Ameryce. Właściwie non stop. Dla dobra rodziny, czy jakoś tak. Nigdy nie byli przy mnie, więc... nie bardzo czuję więzy rodzinne...
Michael?
- Nie lubię rozmawiać o sobie. - oznajmiłam.
- Już zaczęłaś. - zauważył Michael.
Skrzywiłam się, opierając łokcie na blacie stołu, po czym położyłam głowę na otwartych dłoniach.
- Nie lubię zebrań rodzinnych. - odpowiedziałam wymijająco.
Michael uniósł na to brwi.
- Dlaczego?
- Czułabym się niezręcznie, gdybym miała usiąść z rodzicami przy jednym stole i grać idealną córkę w idealnej bogatej rodzinie. - w tym momencie przyszła kelnerka z naszymi herbatami i cukierniczką.
- Podać coś jeszcze? - zapytała, a po uzyskaniu negatywnej odpowiedzi odeszła spowrotem do kontuaru.
- Co masz na myśli? - drążył Michael
Upiłam łyk herbaty. Gorzka, idealna. Niekoniecznie byłam szczęśliwa że zaczęłam ten temat, ale tak to jest jak człowiek wypali coś, czego nie chciał powiedzieć.
W końcu westchnęłam.
- Moi rodzice pracują w Ameryce. Właściwie non stop. Dla dobra rodziny, czy jakoś tak. Nigdy nie byli przy mnie, więc... nie bardzo czuję więzy rodzinne...
Michael?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz