Nagle wybiegłem z biblioteki taranując przy okazji kilka dziewcząt, które tak jak ja śpieszyły się na lekcję. Cho/lera, już jestem spóźniony. Znowu. Trzeba chyba na razie skończyć z książkami. Wbiegłem na główny korytarz i już miałem skierować się do klasy, gdy ktoś mnie zatrzymał.
- Przepraszam cię bardzo – zagadnęła dziewczyna. Wziąłem wdech i odwróciłem się na pięcie. Szybko zlustrując ją wzrokiem. Wyglądała jak wyjęta wprost z lat 20 ubiegłego wieku. - Czy mógłbyś mi wskazać kierunek do recepcji? Byłabym ci dozgonnie wdzięczna…
- Nowa? – spytałem z uśmiechem wyjmując z kieszeni mapkę rozrysowaną mi przez Ophelię. Do tej pory gubiłem się w prostej linii idąc do szkolnej łazienki, jednak mapka ułatwia co nieco. Podniosłem kawałek papieru na wysokość oczu. – Korytarzem w prosto i na lewo. Drugie drzwi. Nie wchodź w pierwsze. To pokój dyrektorki.
Jej mina nie świadczyła o niczym dobrym, jednak starała się zachować klasę. – Dziękuję bardzo.
- Nie ma sprawy – odparłem patrząc na zegarek. – Już chyba nie opłaca mi się iść na lekcje – mruknąłem do siebie. – Odprowadzę cię pani…
- Rosemary.
- Michael – skłoniłem się po czym ucałowałem jej dłoń tak jak to dobry obyczaj nakazywał. - A więc chodźmy Mała Rose. Mapa będzie nam przewodnikiem.
Rosemary? Chciałam ci odpisać od dwóch dni. Gdy to zaczęłam robić, okazało się, że nie mam pomysłu XD
- Przepraszam cię bardzo – zagadnęła dziewczyna. Wziąłem wdech i odwróciłem się na pięcie. Szybko zlustrując ją wzrokiem. Wyglądała jak wyjęta wprost z lat 20 ubiegłego wieku. - Czy mógłbyś mi wskazać kierunek do recepcji? Byłabym ci dozgonnie wdzięczna…
- Nowa? – spytałem z uśmiechem wyjmując z kieszeni mapkę rozrysowaną mi przez Ophelię. Do tej pory gubiłem się w prostej linii idąc do szkolnej łazienki, jednak mapka ułatwia co nieco. Podniosłem kawałek papieru na wysokość oczu. – Korytarzem w prosto i na lewo. Drugie drzwi. Nie wchodź w pierwsze. To pokój dyrektorki.
Jej mina nie świadczyła o niczym dobrym, jednak starała się zachować klasę. – Dziękuję bardzo.
- Nie ma sprawy – odparłem patrząc na zegarek. – Już chyba nie opłaca mi się iść na lekcje – mruknąłem do siebie. – Odprowadzę cię pani…
- Rosemary.
- Michael – skłoniłem się po czym ucałowałem jej dłoń tak jak to dobry obyczaj nakazywał. - A więc chodźmy Mała Rose. Mapa będzie nam przewodnikiem.
Rosemary? Chciałam ci odpisać od dwóch dni. Gdy to zaczęłam robić, okazało się, że nie mam pomysłu XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz