Oparłam się o parapet, widząc jak wyraźnie nowy uczeń, który jeszcze niedawno uspokoił dwóch nabuzowanych hormonami debili zanim ich kłótnia przerodziła się w rękoczyn, po raz trzeci wychodzi z tego samego korytarza z tym samym świstkiem papieru w dłoni.
- To nie ma sensu. - Chłopak ten, zatrzymał się w końcu i z wyraźną rezygnacją spojrzał w stronę sufitu - Czy znajdzie się jakaś dobra dusza, która zaprowadzi mnie do miejsca przesłuchań?
Z westchnieniem odepchnęłam się od parapetu i podeszłam do niego.
- Masz na myśli gabinet dyrektorki? - zapytałam, krzyżując ramiona na piersi. Chłopak drgnął z wyraźnym zaskoczeniem i odwrócił się w moją stronę.
- Umm... Tak. Wiesz gdzie jest? - zapytał, a ja skinęłam głową z cieniem uśmiechu na twarzy.
- Chodzę do tej szkoły od dwóch lat. Znam ją wręcz na pamięć. - odparłam - Zaprowadzić cię?
Michael? *^*
- To nie ma sensu. - Chłopak ten, zatrzymał się w końcu i z wyraźną rezygnacją spojrzał w stronę sufitu - Czy znajdzie się jakaś dobra dusza, która zaprowadzi mnie do miejsca przesłuchań?
Z westchnieniem odepchnęłam się od parapetu i podeszłam do niego.
- Masz na myśli gabinet dyrektorki? - zapytałam, krzyżując ramiona na piersi. Chłopak drgnął z wyraźnym zaskoczeniem i odwrócił się w moją stronę.
- Umm... Tak. Wiesz gdzie jest? - zapytał, a ja skinęłam głową z cieniem uśmiechu na twarzy.
- Chodzę do tej szkoły od dwóch lat. Znam ją wręcz na pamięć. - odparłam - Zaprowadzić cię?
Michael? *^*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz