Wzruszyłem wymijająco ramionami, jednak natknąwszy się na wyczekujące spojrzenie ciemnowłosej, postanowiłem przybliżyć jej nieco przebieg wydarzeń sprzed kilkunastu minut.
- Robiłem sobie herbatę - rzuciłem beztroskim tonem, upijając odrobinę trunku z kieliszka.
- I dlatego nie możesz przebywać we własnym mieszkaniu? - dziewczyna uniosła znacząco brwi.
- No dobra... Moooże niechcący rozwaliłem kran, przez co zalało mieszkanie, wywaliło korki, a co za tym idzie ogrzewanie i... Chyba sama rozumiesz - wymamrotałem, uśmiechając się z zakłopotaniem.
Gabriela wywróciła teatralnie oczyma, kręcąc z politowaniem głową.
- No ej! Zawsze udawało mi się zaparzyć wodę na herbatę! - burknąłem z udawanym oburzeniem. - Poza tym, póki mieszkanie nie wyleci w powietrze, nic takiego się nie dzieje. A nawet gdyby tak się stało, wiem gdzie mam zagwarantowany nocleg i świetne wino - wyszczerzyłem zęby w zadziornym uśmiechu.
- Akurat! - fuknęła ciemnowłosa, zakładając ręce na piersi. - Spałbyś na chodniku w kartonie.
- Rysia... No przecież byś mi tego nie zrobiła, cooo? - jęknąłem, kładąc brodę na złączonych dłoniach.
Dziewczyna w odpowiedzi jedynie prychnęła cicho, zaś ja, uznawszy swoją wygraną, uczciłem zwycięstwo kolejnym łykiem chłodnego napoju. Muszę przyznać, dawno nie piłem tak wyśmienitego trunku. Intensywny aromat, aksamitny smak dojrzałego, trzydziestoletniego wina w odcieniu ciemnego bursztynu, idealnie wkomponowały się w klimat dzisiejszego mroźnego, zimowego wieczoru. Dopiłem resztkę boskiego nektaru, odstawiając następnie kieliszek na stolik do kawy. Opadłem na miękkie oparcie kanapy, zakładając ręce pod głowę.
- Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym poszedł wziąć prysznic? - zapytałem po chwili milczenia.
- Nie ma problemu, w szafce powinny być jakieś czyste ręczniki - odparła Gabriela. - O ile nie przeszkadzają ci damskie kosmetyki - dodała, zerkając na mnie z ukosa.
Skinąłem w podzięce głową, po czym udałem się do pomieszczenia na piętrze. Rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś mydła, jednakże pośród sterty kremów, balsamów, odżywek, szamponów, peelingów i bóg wie czego jeszcze, znalazłem tylko kobiecy żel pod prysznic. Będę roztaczał wokół woń wiosennych kwiatów i orzeszków arachidowych z miodem. Super.
Po doprowadzeniu swojej higieny do względnej normy, zszedłem na dół, gdzie zastałem ciemnowłosą pogrążoną w lekturze.
- Co tam czytasz? - zagaiłem, zaglądając dziewczynie przez ramię do książki.
[ Rysia? :> ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz