niedziela, 31 grudnia 2017

Od Czeslava CD Nory

- Żadnego wina powiadasz? - uśmiechnąłem się szeroko - I bardzo dobrze, mam coś lepszego do zaproponowania.
Dziewczyna uniosła brwi i przygryzła dolną wargę. Puściłem do niej oczko i podszedłem do barmana.
- Dzień doberek - powiedziałem wskakując na hokera - Poprosiłbym dwa razy po Grant'sie. Bez lodu, bez dodatków.
Barman skinął głową i zabrał się za nalewanie trunków. Odwróciłem się lekko w lewo i rzuciłem okiem na dziewczynę, która siedziała zanurzona w telefonie. Ech Norka, czy ty nie widzisz, po za nim świata? Odwróciłem się z powrotem do barmana i patrzyłem jak stawia szklanki na tacce.
- Prosz - mruknął stawiając ją na blacie przede mną.
- Dziękuję - uśmiechnąłem się do niego i zabrałem same szklanki. Gładko zeskoczyłem z hokera i podszedłem do naszej miejscówki.
- Nori - dziewczyna mruknęła cicho dalej zanurzona w telefonie, westchnąłem cicho, postawiłem przed nią szklaneczkę i padłem obok - To dla Ciebie.
- Och dziękuję - powiedziała chowając telefon do kieszeni. Złapała szklankę do ręki i podniosła do góry, patrząc pod światło, zakręciła lekko zawartością i powąchała - Co to jest?
- Grant's - powiedziałem siadając wygodniej - czterdziestoprocentowy whiskach.
Dziewczyna spojrzała na mnie lekko zdziwiona.
- Śmiał pij, przecież się nie otrujesz - zaśmiałem się i przystawiłem swoją szklankę do ust.
Już po chwili w ustach poczułem charakterystyczny orzechowy posmak, a po przełknięciu zawartości przyjemne grzanie w przełyku i żołądku. Ooooo tak, tego mi było trzeba. Przymknąłem oczy i oparłem czoło lekko, o szklankę. Zdecydowanie było potrzeba. Otworzyłem oczy i spojrzałem na dziewczynę, która dalej patrzyła się w zawartość szklanki - Hej, Norka - uśmiechnąłem się - Serio nie otrujesz się.
Dziewczyna mruknęła coś pod nosem i wzięła mały łyczek. Z jej twarzy jak zwykle nie szło nic wyczytać.
- I co? Jak smakuje? - zapytałem rozpłaszczając się na oparciu fotela
- Nawet dobra - powiedziała - Spodziewałam się, że prędzej przyniesiesz mi jakąś wódkę...
- Wódkę? - uniosłem wysoko brwi - Dlaczego wódkę?
- Pasuje do Ciebie - wzruszyła ramionami - Tak... jakoś.
- Hah - uśmiechnąłem się - Jakbym był Polakiem, to poczułbym wielką dumę.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko w odpowiedzi i pociągnęła kolejnego łyka.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci brak dodatków - zacząłem - Ale takiego alkoholu nie powinno się mieszać z czymkolwiek. Podobnie jak colę, jedyny słuszny dodatek to kostki lodu, nic więcej.
- Nie przeszkadza - pociągnęła kolejnego łyka
Wow, w takim tempie zaraz skończy. Czyżby panna Nora, była wytrawną degustatorką? Czy może jest niedoświadczona w branży i zaraz zaliczy, mi tutaj odlot...
- Noooo, a powiedz mi w ogóle coś o tym waszym kraju. Też macie jakieś tam góry prawda? - zapytałem, sącząc powoli swój napój.
- Jakieś tam góry mamy - zmrużyła lekko oczy zadowolona - Ludzie zza granicy, przyjeżdżają do nas na narty, więc chyba nie są, aż takie złe.
-Uuuu, do nas w Sudety też wpada sporo turystów - mruknąłem - Co prawda wolą jeździć w Tatry do Słowaków, bo niby wyższe, ale to nasze Sudety są piękne. Tyle tras do jeżdżenia, tyle szlaków do zwiedzania. Nic tylko korzystać!
- U mnie są trasy głównie dla zaawansowanych - powiedziała popijając Grants'a - Wiesz, prawie cała Norwegia to jeden wielki fiord i lądolód. Ale czego spodziewać się po Górach Skandynawskich i pozostałościach lądolodu Skandynawskiego.
Pokiwałem lekko głową i obserwowałem ją dalej. Nora spojrzała na mnie i uśmiechnęła się sama z siebie.
Ja, vi elsker dette landet - powiedziała
Zmarszczyłem mocno brwi, próbując zrozumieć, co do mnie powiedziała. W zamian Norweżka wybuchła śmiechem.
- Tak, kochamy ten kraj - odpowiedziała - Tak zaczyna się hymn Norwegii. Wiesz, dlaczego mówią o tym, już na samym początku?
- Dlaczego? - przechyliłem głowę na bok
- Ponieważ, nikt nie chce nam wierzyć, że go lubimy - uśmiechnęła się - Dodatkowo, kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą, więc coś w tym jest...
- A jak dalej brzmi wasz hymn? - oparłem głowę na dłoni, która była oparta, na oparciu fotela
- Ja, vi elsker dette landet Som det stiger frem Furet værbitt over vannet Med de tusen hjem Elsker, elsker det og tenker På vår far og mor Og den saganatt som senker drømme på vår jord
- Mmmm, a co to znaczy? - uśmiechnąłem się lekko
- Tak mniej więcej - powiedziała padając na oparcie i bawiąc się zawartością szklanki - Tak, kochamy ten kraj, rozciągający się skałami i chmurami ponad morzem, z tysiącem domostw. Kochamy, kochamy go i myślimy o naszych ojcach i matkach i sagach, które ślą. Ślą marzenia na naszą ziemię.
Pokiwałem głową lekko - Co to te sagi?
- Są to rodzinne opowieści, opowiadane z pokolenia, na pokolenie - odpowiedziała
- Huhu, no pięknie - zanurzyłem się z powrotem w swojej szklance - Jest coś jeszcze?
- Ches, nasz hymn ma osiem zwrotek.
- WOW - powiedziałem zaskoczony - To mój ma tylko dwie hehe.
- A jak brzmi? - zapytała świdrując mnie tymi swoimi zielonymi ślepkami
- Kde domov můj, kde domov můj? Voda hučí po lučinách, bory šumí po skalinách, v sadě skví se jara květ, zemský ráj to na pohled! A to je ta krásná země, země česká, domov můj, země česká, domov můj!
- Lubię słuchać jak mówisz po czesku - uśmiechnęła się lekko, a co to znaczy?
- Gdzie jest mój dom, gdzie jest mój dom? Woda huczy wśród łąk, bory szumią pośród skał, w sadzie pyszni się wiosenny kwiat, widać że to ziemski raj! Oto jest ta piękna ziemia, ziemia czeska – mój dom, ziemia czeska – mój dom! - powiedziałem i uśmiechnąłem się smutno - Kde domov můj,
kde domov můj? V kraji znáš-li Bohu milém, duše útlé v těle čilém, mysl jasnou, vznik a zdar a tu sílu vzdoru zmar? To je Čechů slavné plémě, mezi Čechy domov můj, mezi Čechy domov můj!
Gdzie jest mój dom, gdzie jest mój dom? Czy znasz w ziemi, miłej Bogu, wrażliwe dusze w zdrowych ciałach, umysł jasny, powstanie i pomyślność i siłę tę, zgubę przeciwności. Oto Czechów sławne plemię. Pośród Czechów jest mój dom... Pośród Czechów jest mój dom...
Przełknąłem ślinę i wbiłem wzrok w dziurę na blacie stołu. Zamrugałem kilka razy powstrzymując napływające do oczy łzy.
- Tęsknisz za Czechami? - zapytała cicho
- Och - uśmiechnąłem się lekko - Może troszkę, ale tak głównie to wręcz przeciwnie - wyszczerzyłem się sztucznie
- Dlaczego? - zapytała ponownie
Bogowie, ona mnie wykończy! Zacząłem szukać w głowie jakieś dobrej wymówki do zmiany tematu, kiedy nagle zadzwonił telefon Nory. Dziewczyna spojrzała na ekran i odrzuciła połączenie. Zanim schowała go ponownie do kieszeni znowu rozbrzmiał dzwonek. Znowu odrzuciła połączenie. I tak jeszcze dwa razy...
- Może jednak odbierzesz? - powiedziałem spokojnie pijąc alkohol
Nora przewróciła oczami i odebrała telefon.
- Ja? - mruknęła, a z drugiej strony telefonu potoczył się potok słów. Dziewczyna zaczęła mówić coś po norwesku zmieniając, co jakiś czas intonację. Ja natomiast siedziałem jak taki idiota, nic nie rozumiejąc... Nagle zaśmiała się, powiedziała coś i rozłączyła się.
- Wybacz - mruknęła
- Kto to był? - spytałem
- Taki jeden chłopak, Isaac.
- Isaac? - uniosłem brwi - Nie mówiłaś, że masz chłopaka.
- Bo nie mam - zaśmiała się - To mój przyjaciel, jest dla mnie jak brat, z resztą tak mnie traktuje.
- Oł... - uśmiechnąłem się pod nosem, brotherzone... no taaaak - A ja? Kim dla Ciebie jestem? - uśmiechnąłem się szeroko?
- Tyyyy? Ty jesteś dobrym znajomym - zarechotała cicho
- O bogowie! - powiedziałem radośnie i wybuchnąłem śmiechem
- A ty co się tak brechasz?
- Dzięki bogom nie jestem w brotherzone hehe - opróżniłem szklankę do końca
- Brotherzone? - uniosła brew
- Jak ten twój Isiek.
- Isiek? - dziewczyna zaśmiała się głośno - Ten pan już nie pije!
Zawtórowałem jej śmiechem i zanurzyłem się w fotelu.
- Oj tam, oj tam - wyszczerzyłem się
Nora poszła w moje ślady i opróżniła swoją szklaneczkę. Rozejrzała się wokoło po pomieszczeniu.
- Hmmm? - mruknąłem - Czegoś pani do szczęścia jeszcze trzeba?
- Toaleta, by się przydała...
- Ohohohohoooo - zarechotałem - Tam po lewo masz kibelki... tylko się nie utop piękna!
Dziewczyna przewróciła oczami i pognała na zachód. Wyciągnąłem swój telefon i spojrzałem na godzinę. Dochodziła dwudziesta... COOOOO tak szybko to zleciało?! Ech jak ja nie lubię swojej czasoprzestrzeni, tak szybko czas leci, gdy się człowiek dobrze bawi. Schowałem telefon do kieszeni i podszedłem do wieszaka zgarniając nasze ciuchy. Norka wypadła z łazienki i podeszła do mnie.
- Już idziemy? - zapytała
- Zaraz dwudziesta, a musimy jeszcze wrócić, co trochę czasu może zająć - uśmiechnąłem się - Ale nie bój nic, powtórzymy to kiedyś!
- Nawet nie wiem, kiedy ten czas zleciał...
- Ze wzajemnością - wyszczerzyłem się zakłądając kurtkę. Złapałem szybko za szklaneczki i odniosłem je barmanowi. Nora czekała na mnie już przy drzwiach. Pchnąłem je mocno i przepuściłem dziewczynę - Damy przodem.
- Dziękuję - uśmiechnęła się lekko.
Wyszedłem tuż zaraz za nią i od razu oberwałem zimny podmuchem i śniegiem po twarzy. Dobrze, że przyjemne ciepełko nadal trzymało w środku.
- To co? Mogę Panią prosić pod mankiet? - wygiąłem rękę w jej stronę
- Z przyjemnością - wyszczerzyła się
Ruszyliśmy powoli wzdłuż ulicy, kierując się w stronę szkoły.
- Nie sądziłem, że z Ciebie taki zawodowy degustator - uśmiechnąłem się
- Doprawdy? Wiele rzeczy, o mnie nie wiesz - powiedziała
- Może pora to zmienić? - zaśmiałem się
- Nadal uważam, że wódka do Ciebie bardziej pasuje. Może ja też powinnam uzupełnić dane?
- Może tak, może nie - wytknąłem język i popchnąłem lekko Norę biodrem. Dziewczyna pisnęła zaskoczona, puściła mnie i poleciała jak długa na trawę prosto w zaspę. Patrzyłem na nią przez chwilę i wybuchnąłem śmiechem tak bardzo, że aż zabrakło mi tchu. - Wy-wybacz Nori.
Wyciągnąłem do niej rękę, żeby pomóc jej się podnieść. Dziewczyna złapała mnie za rękę i z perfidnym uśmieszkiem pociągnęła tak mocno, że aż wylądowałem obok niej... twarzą w śniegu.
- No wiesz ty co! - powiedziałem dalej się brechając
- No co? Podobno kochasz śnieg?
- A pfffff - burknąłem i odepchnąłem dziewczynę ręką, tak, że znowu poleciała plecami na śnieg
- Głupek - parsknęła rzucając we mnie śniegiem
- Sama jesteś głupek - wbiłem jej palce w żebra, dzięki czemu wywołałem jeszcze, więcej pisków - Tak biednego kolegę atakować? Poniżej godności droga koleżanko!

<Nora?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt