piątek, 22 grudnia 2017

Od Czeslava do Kastielle

,,Czeslavie Nesladku jeśli w pięć minut nie stawisz się na treningu to Cię własnoręcznie uduszę, poćwiartuję i rzucę kotom na pożarcie.''
Przeczytałem SMSa od Chloe i przełknąłem ślinę. No way, nie ma mowy. Wyraźnie jej na ostatnim treningu mówiłem, że za dużo czasu ostatnio macham pomponami i pora zająć się prawdziwym sensem istnienia, czyli siatkówką. Aż mną wstrząsnęło na samo wspomnienie wyrazu jej twarzy po tych słowach.  Pokręciłem głową na boki, żeby pozbyć się tego obrazu sprzed oczu. Zacisnąłem dłonie na piłce i spojrzałem na żółty napis Mikasa. Zakręciłem nią w palcach i przeniosłem wzrok na ścieżkę w parku. Dobra, na halę nie ma, co się teraz wybierać. Z dwojga złego wolę spotkać Chloe w szkole, wśród innych uczniów i nauczycieli, istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że zrobi mi coś złego... Westchnąłem i szybszym krokiem ruszyłem w stronę orlika.
Zbliżając się do ogrodzenia zauważyłem, że na boisku, ktoś już jest. Uniosłem wysoko brwi spostrzegając nieznajomą postać. Przełknąłem ślinę i powoli wszedłem na tetrę. Dziewczyna nie zwróciła na mnie najmniejszej uwagi dalej zajęta sobą. Właśnie ustawiała się do pozycji rzutów osobistych. Przeniosłem wzrok na słupki od siatki, które stały samotnie, bez roziągającej się między nimi granicy. Powoli ruszyłem w stronę krzesełek dla publiczności i wskoczyłem na drugi poziom. Rozsiadłem się z nogami opartymi na siedzeniu poniżej i obserwowałem jak białowłosa raz za razem oddaje rzuty. Oparłem łokcie na kolanach. Skądś kojarzyłem tę dziewczynę... Mmm pewnie mignęła mi kilka razy na korytarzu, ale to, aż dziwne, że nie mogłem jej nigdzie przydzielić... Zazwyczaj kojarzę ludzi. Podrapałem się lekko po głowie, próbując skojarzyć postać dziewczyny z jakąś osobą ze szkoły. Może po prostu przyszła z miasta... Chociaż...  Nieeeeee, ona musi być z naszej szkoły. Znajoma jakaś jest... Nagle w kieszeni zawibrował mi telefon. Wyciagnąłem go i spojrzałem na ekran.
,,Oficjalnie informuję Cię, że, gdy Cię spotkam, to wyrwę Ci te rude kłaki i spalę żywcem. Z serdecznymi pozdrowieniami. Chloe.'' A więc tak zginę... Pokręciłem głową chowając telefon, podniosłem wzrok na dziewczynę i nasze spojrzenia skrzyżowały się. Stała w kontrapoście z piłką pod pachą i bidonem w drugiej ręce. Uśmiechnąłem się do niej i pokiwałem ręką. Po chwili zdałem sobie sprawę, że nie znam tej dziewczyny, więc szybko przeniosłem dłoń na włosy i przeczesałem je. Genialna zagrywka panie Czeslavie, na sto procent się nie zorientowała.

<Kast?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt