sobota, 30 grudnia 2017

Od Nory CD Czeslava

Spojrzałam ostatni raz na Czeslava, który nie odrywał swoich oczu z myszek i wstałam powoli z łóżka. Skierowałam się w stronę kuchni, po drodzę chwytając za telefon i sprawdzając, co słychać w wielkim świecie. Na starcie przywitało mnie kilka powiadomień z kilku mediów społecznościowych i jakiś gier, dokłądnie pięć smsów od matki (to może  poczekać) i kilka...dziesiąt nieprzeczytanych wiadomości od Isaca.
„Zabije mnie…” – westchnęłam w myślach i natychmiast odblokowałam telefon, szybko klikając w biało-niebieską ikonkę messangera.
No i zaczęłam scrollować w dół, szukając początku jego wiadomości. Przesuwałam palcem sprawnie i szybko, a nieskończona ilość szarych chmurek z tekstem mieniła mi się przed oczami. Można było dostać oczopląsu, ale jest! W końcu dotarłam na początek. Spojrzałam na datę: wczoraj, zerknęłam na godzinę: 10:28, podniosłam wzrok na pasek, gdzie wyświetlał się jego pseudonim: aktywny(a) teraz.
< jestem.. – napisałam szybko i zaczęłam się czytaniem zaległości.
W większości były to pytania gdzie jestem, prośby żebym wróciła jak najszybciej, jego smutne minki, jeszcze więcej próśb i zapytań. Pomiędzy tymi słowami przeplatały się miłe słówka jak „dobranoc”, „miłych snów” czy aktualne sytuacje i informacje, co właśnie robi. Hah, on to zawsze chętnie dzielił się swoim całym przeżytym dniem, a ja z chęcią wsłuchiwałam jego historii (znacznie ciekawszych od moich).
> Jesteś! ♥_♥
> *przytula z całej siły*
> Jezu, Nori, jak ja tęskniłem, gdizieś ty się podziewała???
< przepraszam cię najmocniej..
Zaczyna się. Niewidzialna łapka zacisnęła się na moim sercu, ściskając je mocno niczym zabawkowy balon wypełniony mąką. Usta automatycznie zacisnęły się w wąską linię i wykrzywiły się w smutku. W oczach zaczęły wzbierać się łzy. Cholerne impulsy… Westchnęłam cicho, odłożyłam telefon na blat i chwyciłam się za policzki, masując całą twarz energicznie, jakbym chciała się rozbudzić. Zignorowałam go.. znowu. Ignorowałam swojego jedynego przyjaciela tyle czasu… a to wszystko przez pewnego rudego chłopaka. Bo to na niego zaczęłam bardziej zwracać uwagę...
< Jestem najgorszą przyjaciółką pod słońcem, pozwalam ci się ukamienować
> Hah XD w porządku, cieszę się że w końcu jesteś!
> Dlaczego cie nie było? Znaczy byłaś… ale nie odpisywałaś… Coś się stało? Coś sobie zrobiłaś? Pokaż łapy
< Wow, wow, woooow, spokojnie, Is, nic mi nie jest..
> Nie ufam ci.. Jak tak ostatnio zniknęłaś mi na tyle czasu…
Westchnęłam i zacisnęłam powieki na nieprzyjemne wspomnienia sprzed kilku miesięcy. Odłożyłam na chwilę urządzenie i naciągnęłam rękawy czarnej bluzy na dłonie. Z lodówki wyciągnęłam otwartą z ostatniej wizyty Czecha wodę mineralną i wlałam ją do szklanki, która już przygotowana stała na blacie.
< Wiem..
> Martwię się o ciebie, cholero mała..
> Starałem się jak mogłem, by nie zaprzątać sobie głowy złymi myślami, ale z tyłu głowy pojawiało sie tyle czarnych scenariuszy…
< W..
– Z kim tak namiętnie piszesz? – Czesiek odezwał się nagle, a ja podniosłam głowę znad telefonu i spojrzałam na niego. Leżał na brzuchu i podpierał głowę o dłoń, patrząc się w moją stronę z niezrozumiałą dla mnie mimiką.
– Um.. przepraszam cię najmocniej, odpisywałam matce – powiedziałam i spuściłam wzrok, by nasze spojrzenia nie skrzyżowały się. Niefajny moment na urwanie konwersacji.. eh, Isak będzie musiał mi to wybaczyć.
< Eh, musze kończyć, zią, przepraszam cie z całego serducha
> Nora...
< Mam gościa, wybacz ;-;
< Odezwę się od razu jak zostanę sama OBIECUJĘ
> Eh… w takim razie w porządku :C trzymam cię za słowo i uważaj na siebie, będę czekał!
Uśmiechnęłam się mimowolnie i zablokowałam telefon. Schowałam go do kieszeni szlafroka i upewniłam się, że Czes na pewno nie chce nic do picia. Po usłyszeniu tej samej odpowiedzi co wcześniej, wróciłam na swoje miejsce, czyli na swoje łóżko. Wow.. kto by pomyślał, że ktoś będzie na nim siedział ze mną. Przełknęłam ślinę i ułożyłam się wygodniej.
– Tak w ogóle, Czes – zaczęłam, mając szklankę z wodą tuż przy ustach. – Dlaczego je kupiłeś? – skinęłam na klatkę i upiłam łyk wody. Na usta zdecydowanie cisnęło mi się pytanie, dlaczego sprowadził je do mnie, ale to mogło zabrzmieć jak atak, pretensję, a takowych emocji w ogóle nie odczuwałam. Prędzej zdziwienie… bo kto kupuje sobie zwierzaka i przetrzymuje je u kogoś ledwo poznanego?

<Bełciszcze?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt