wtorek, 26 grudnia 2017

Od Sebastiana CD Kastielle

Stanąłem niedaleko drzwi sali gimnastycznej, jako iż szatnia dziewcząt była niedaleko postanowiłem, że poczekam. Po kilku minutach wyszła Kastielle, przyjrzałem się jej ubiorze. Kurna, krótkie spodenki. Odwróciłem się i wyszedłem na salę, kiedy tylko się pojawiliśmy wszyscy na nas zerknęli. Panie, proszę.. trochę spokoju. Chwilę tak stałem nieruchomo, na szczęście nikt nie przybiegł z prośbą o autograf.
- Grasz 1v1? - odwróciłem głowę w stronę przyjaciółki.
Dziewczyna chwile się zastanawiając przytaknęła. Zacząłem powoli iść w stronę lini boiska, po drodzę przeciągałem się i rozprostowywałem kości. Wszystko mi strzykało. Kiedy byłem już na miejscu zerknąłem na chłopaka, który był przy piłkach. Podniosłem rękę, a on podał mi piłkę. Spojrzałem na przedmiot, a potem podniosłem głowę na boisko, czekała już tam Śnieżynka. Zacząłem kozłować piłkę i szedłem w stronę Kastielle. W końcu doszedłem do lini za trzy gdzie czekała napalona na grę dziewczyna.
- Gotowa? - przygotowałem się do podania.
- Zawsze.. - odpowiedziała z uśmiechem.
Podałem jej piłkę i zacząłem ją kryć. Zacząłem śledzić każdy jej ruch, jej kroki były, jak dla mnie typowymi ruchami w stronę kosza. Nagle z transu wyprowadziło mnie to, że przyspieszyła. Ruszyła od razu w stronę upragnionego celu, gdy skakała myślała, że już trafi, jednak ja szybko podbiegłem i wyskoczyłem dzięki czemu dostała piękną czaple. Uśmiechnąłem się szeroko, a ona szturchnęła mnie dłonią w ramię.
- Ey! - usłyszeliśmy głos jakiegoś chłopaka, Kastielle się odwróciła i złapała piłkę.
Ustawiliśmy się do dalszej rozgrywki.
- Teraz moja kolej - wyszczerzyłem kły.
Wzięliśmy kilka oddechów i Śnieżynka podała mi piłkę. Zamiast od razu ruszać wyprostowałem się i kozłowałem piłkę. Rozglądałem się po czym czym zrobiłem bardzo prostą zmyłkę, zrobiłem jeden kozioł w prawo, a potem odwróciłem nogę i pobiegłem w lewo. Zrobiłem wielkie kroki, złapałem piłke i wsadziłem ją do kosza.
- O tak! - krzyknąłem, podniosłem głowę i spojrzałem na Kastielle, która wyglądała jak zły chomik.
Po chwili patrzenia zacząłem się śmiać, nie mogłem wytrzymać. Po kilku sekundach chichotania ogarnąłem się i wróciłem do rozgrywki. Po kilkunastu minutach pięknej gry roztrzygneliśmy remis, ponieważ w pewnym momencie przestaliśmy w ogóle liczyć. Kiedy zeszliśmy za nami weszło kilka osób, potem rozdzieliliśmy się po szatniach. Podszedłem do szafki gdzie powinna być moja torba, którą ostatnio tu zostawiłem. Szczęście, była. Wyciągnąłem z niej biały ręcznik oraz wodę. Ręcznik położyłem na głowie, a wodę zacząłem pić. Potem złapałem białą szmatkę i wytarłem twarz. Będę musiał się umyć po tym trening, uhh.. chociaż.. nie było tak źle, widok zdeterminowanej Kasitelle był przyjemny + była w krótkich spodenkach. Po przemyśleniach i patrzeniu w podłogę zarumieniłem się i zakryłem ręką twarz. Spokojnie, to.. zwykłe krótkie spodenki. Wyciągnąłem z torby strój i się przebrałem. Potem schowałem ręcznik do torby oraz zawiesiłem sobie ją na ramie. Złapałem butelkę i pożegnałem się z innymi ludźmi. Kiedy wyszedłem zauważyłem Kastielle i do niej podszedłem.
- Szykujesz się dłużej niż ja.. - odparła.
- Z taką bujną czupryną to normalne Śnieżynko - posłałem jej uśmieszek.
- Jasne.. - uśmiechnęła się do mnie lekko.
Zaczęliśmy iść do wyjścia, akurat było dość pusto, więc spokojnie mogliśmy iść. Nagle zauważyłem znajomą limuzynę, był tam Harnold. Niezły ma timeing.
- Śnieżynko.. masz ochotę na podróż do kawiarenki lub lodziarni? - spojrzałem na nią stając przed pojazdem.

<Kastielle? :33>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt