Słuchając wypowiedzi chłopaka, głaskałem leniwie głowę Dero, czując się, jakby te słowa dokładnie ilustrowały moje życie.
-Cóż, może nie nudne, ale znam to aż za dobrze – stwierdziłem cicho. – A co do bezmózgich istot… Myślę, że lepszym wyborem będzie spędzanie czasu z jedną osobą, która zaniża IQ, a nie całą hordą, – powiedziałem wyniosłym tonem głosu, jednak rozbawiony spojrzałem na chłopaka – ale mam nadzieję, że znajdziesz mi jakieś ciekawe zajęcie – dokończyłem ze złośliwym uśmieszkiem.
-Ojj, o to się nie martw. Zapewnię Ci tyle rozrywki, że aż będziesz nią rzygać – stwierdził mój towarzysz z triumfalnym wyrazem twarzy. – A teraz… Powiedz mi, co lubisz robić w wolnym czasie?
-Huh… Trudne pytanie. Właściwie nie wiem co lubię, zazwyczaj gram na komputerze, ćwiczę lub siedzę ze zwierzętami. A ty? – spytałem niepewnie, czując się jakby Joshua przeszywał wszystkie moje myśli na wskroś.
-Hmm, skoro już musisz wiedzieć… - odchylił głowę do tyłu, opierając ją o zagłówek – Fizyka, ale to chyba już wiesz… Ćwiczenia fizyczne, grę na fortepianie i to chyba tyle z tego co powinieneś wiedzieć.
Przypatrywałem się chłopakowi zdziwiony, jednak po chwili wbiłem wzrok w swoje dłonie.
-Skoro to wszystko, co powinienem wiedzieć to może zagrasz mi coś? – spytałem zażenowany. Miałem to za głupią prośbę, jednak lubiłem słuchać gry na fortepianie, a osoby które grają wyrażają samych siebie.
-Hmm… -mruknął Joshuya, prawdopodobnie bacznie mi się przyglądając – Ten jeden raz pójdę Ci na rękę.
Poczułem jak chłopak wstaje, zostawiając kota na kanapie, po czym sam niepewnie wstałem i widząc, że chłopak idzie do innego pomieszczenia, podążyłem za nim. Po chwili weszliśmy do pokoju, w centrum którego znajdował się porządny, czarny fortepian. Chłopak usiadł przed nim, a ja niepewnie dosiadłem się obok, nie mając specjalnie innej możliwości do ulokowania się, prócz podłogi.
Joshua wziął dwa głębokie oddechy, zaczynając grać spokojną melodię. Niewiele czasu trzeba było, żeby dźwięk przeszedł w skomplikowaną sekwencję różnorodnych nut, jednak końcówka ‘pokazu’ wróciła do powolnego tępa. Słysząc tę ostatnią część, miałem dziwne wrażenie pustki, i nie mogąc się powstrzymać, moja prawa ręka dołączyła do wygrywania muzyki, na co chłopak tylko na moment się zawahał, szybko wracając do swojej części. Możliwe, że tylko moim zdaniem, ale melodia wzbogacona o kilka moich dźwięków zdawała się być kompletna.
Po krótkiej chwili muzyka ucichła, a chłopak nie wykonywał żadnych ruchów, przez co sam nie wiedziałem co powiedzieć.
-Przepraszam – wydukałem cicho.
-Co? Za co niby? Nie ważne. – powiedział patrząc przez okno. – Robi się późno, a zapewne nie wziąłeś sobie ubrań?
-Umm, no nie.
-Więc chodźmy do mnie do pokoju, weźmiesz wybierzesz sobie coś dla siebie – zdecydował wstając i kierując się najpewniej do sypialni, a ja ruszyłem tuż za nim.
No nie wiem, czy chciałeś mieć fortepian w domu, ale masz :D
-Cóż, może nie nudne, ale znam to aż za dobrze – stwierdziłem cicho. – A co do bezmózgich istot… Myślę, że lepszym wyborem będzie spędzanie czasu z jedną osobą, która zaniża IQ, a nie całą hordą, – powiedziałem wyniosłym tonem głosu, jednak rozbawiony spojrzałem na chłopaka – ale mam nadzieję, że znajdziesz mi jakieś ciekawe zajęcie – dokończyłem ze złośliwym uśmieszkiem.
-Ojj, o to się nie martw. Zapewnię Ci tyle rozrywki, że aż będziesz nią rzygać – stwierdził mój towarzysz z triumfalnym wyrazem twarzy. – A teraz… Powiedz mi, co lubisz robić w wolnym czasie?
-Huh… Trudne pytanie. Właściwie nie wiem co lubię, zazwyczaj gram na komputerze, ćwiczę lub siedzę ze zwierzętami. A ty? – spytałem niepewnie, czując się jakby Joshua przeszywał wszystkie moje myśli na wskroś.
-Hmm, skoro już musisz wiedzieć… - odchylił głowę do tyłu, opierając ją o zagłówek – Fizyka, ale to chyba już wiesz… Ćwiczenia fizyczne, grę na fortepianie i to chyba tyle z tego co powinieneś wiedzieć.
Przypatrywałem się chłopakowi zdziwiony, jednak po chwili wbiłem wzrok w swoje dłonie.
-Skoro to wszystko, co powinienem wiedzieć to może zagrasz mi coś? – spytałem zażenowany. Miałem to za głupią prośbę, jednak lubiłem słuchać gry na fortepianie, a osoby które grają wyrażają samych siebie.
-Hmm… -mruknął Joshuya, prawdopodobnie bacznie mi się przyglądając – Ten jeden raz pójdę Ci na rękę.
Poczułem jak chłopak wstaje, zostawiając kota na kanapie, po czym sam niepewnie wstałem i widząc, że chłopak idzie do innego pomieszczenia, podążyłem za nim. Po chwili weszliśmy do pokoju, w centrum którego znajdował się porządny, czarny fortepian. Chłopak usiadł przed nim, a ja niepewnie dosiadłem się obok, nie mając specjalnie innej możliwości do ulokowania się, prócz podłogi.
Joshua wziął dwa głębokie oddechy, zaczynając grać spokojną melodię. Niewiele czasu trzeba było, żeby dźwięk przeszedł w skomplikowaną sekwencję różnorodnych nut, jednak końcówka ‘pokazu’ wróciła do powolnego tępa. Słysząc tę ostatnią część, miałem dziwne wrażenie pustki, i nie mogąc się powstrzymać, moja prawa ręka dołączyła do wygrywania muzyki, na co chłopak tylko na moment się zawahał, szybko wracając do swojej części. Możliwe, że tylko moim zdaniem, ale melodia wzbogacona o kilka moich dźwięków zdawała się być kompletna.
Po krótkiej chwili muzyka ucichła, a chłopak nie wykonywał żadnych ruchów, przez co sam nie wiedziałem co powiedzieć.
-Przepraszam – wydukałem cicho.
-Co? Za co niby? Nie ważne. – powiedział patrząc przez okno. – Robi się późno, a zapewne nie wziąłeś sobie ubrań?
-Umm, no nie.
-Więc chodźmy do mnie do pokoju, weźmiesz wybierzesz sobie coś dla siebie – zdecydował wstając i kierując się najpewniej do sypialni, a ja ruszyłem tuż za nim.
No nie wiem, czy chciałeś mieć fortepian w domu, ale masz :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz