poniedziałek, 11 grudnia 2017

Od Kastielle CD Sebastiana

Oddychałam w rytm spokojnej muzyki grającej w tle. Siedziałam po turecku, z zamkniętymi oczami i wyprostowana. Na mnie świeciło słońce poranka, gdyż byłam tuż przed oknem z panoramą na miasto. Wzięłam ostatni wdech uspokojenia i otworzyłam niebieskie oczy, przyglądając się krajobrazowi. No cóż… Mieszkałam w wielu takich miejscach, a to nie wyróżniało się niczym cudownym. Podniosłam się z maty i przeciągnęłam. Przy moich nogach znalazła się Evie i wbiła we mnie swoje niebieskie oczy. Chwilę się mi przyglądała, a potem poleciała do swojego posłania. Westchnęłam i związałam włosy w wysoki kucyk, pozostawiając grzywkę na czole. Pokierowałam kroki do łazienki i tam wzięłam bardzo szybki prysznic. Przygotowane ubranie na dziś, to czarna koszulka bez rękawów, do tego biała marynarka z czarnymi detalami i biała, dopasowana, rozkloszowana spódnica. Na nogi narzuciłam pończochy w kolorze spódnicy i marynarki i czarne szpilki. Popatrzyłam w lustro, poprawiając włosy. Wyszłam z łazienki, kierując kroki do drzwi. Chwyciłam po drodze torbę i zawiesiłam ją na ramię. Opuściłam mój apartament, a gdy wyszłam na zewnątrz, ujrzałam szofera, który czekał przy drzwiach limuzyny. Przewróciłam oczami i podeszłam do niej.
-Zapraszam panno d’Arquien. Pański menadżer, fotograf i cała reszta ekipy czeka.-rzekł Timon.
-Oui, oui…-powiedziałam i weszłam do limuzyny.
---
Wyszłam z planu, otrzepując marynarkę z kurzu. Urgh… Czy oni nie potrafią zadbać o porządek w tych garderobach? Co za brak profesjonalizmu. Wsiadłam z powrotem do limuzyny, a potem popatrzyłam na swoją torbę. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Timon, s'il vous plaît zawieź mnie na pobliskie boisko do koszykówki.-powiedziałam z tradycyjnym, francuskim akcentem.
-Oczywiście panienko.-potwierdził.
-Merci beaucoup, Timon.
---
Wyszłam z samochodu, szeroko się uśmiechając. Nareszcie mogę pograć. Wyjęłam z bagażnika piłkę i poszłam na boisko. Tam, zdjęłam marynarkę oraz spódnicę, pod którą miałam krótkie spodenki. Swoje szpilki zmieniłam na tenisówki, które zawsze mam w torebce. Zrobiłam szybką rozgrzewkę, a potem zaczęłam kozłować piłką. Jak strzała po chwili ruszyłam ku koszowi, a potem wyskoczyłam, wsadzając piłkę z całej siły w obręcz. Kosz cały się zatrząsnął, a ja opuściłam się na ziemię. Złapałam za pomarańczowy przedmiot i ponownie nim kozłując ruszyłam ku kolejnemu koszowi. Na linii rzutów wolnych zatrzymałam się, wyskoczyłam, pochylając ciężar swego ciała do tyłu. Fadeaway. A potem niczym strzelec na meczach wykonałam rzut. Trafiłam idealnie w środek obręczy. Podeszłam do piłki i podniosłam ją. Przyjrzałam się przedmiotowi, a potem poczułam czyjeś spojrzenie na sobie. Rozejrzałam się, a przy wejściu na boisko ujrzałam chłopaka, którego z pewnością skądś kojarzyłam.
-Em… S'il vous plaît? Kim jesteś?-zapytałam, lekko unosząc brew.-To nie jest przedstawienie i nie wiem po co się tak przyglądasz…
<Sebastian?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt