Przyszedł, przyszedł, przyszedł~
I aaaaaa, takie trafienie! Takie to malutkie, i urocze, i słodkie!
Jeszcze raz, nie przystawiam się do każdego, ale takiego misiaczka trudno nie utulić!
Chociaż dziś już dość go nastraszyłem, więc na razie dam mu spokój...
Przedstawiłem mu się dwa razy, on mi też dwa.
Obserwowałem go, gdy się rozglądał i rzucał torbę na łóżko.
Też mogę mu mówić jak chcę, taaaaak....?
Huhuhu, dam mu spokój, ale tak nie do końca, hehe.
- Hmm, to będę cię nazywał.... - postukałem się w brodę - ...Kotek! Taki ty malutki, i strachliwy, a oczy ci zasłania jak tym takim futrzastym kociakom~ - zaśmiałem się i podszedłem bliżej. - ...Ale mimo wszystko mógłbyś coś z tym zrobić. - wydąłem wargi i znów chwyciłem jego grzywkę w palce, tym razem ją podnosząc. Ale czerwone policzki hehehe~ Ale i tak ma śliczną mordkę.
Kayn był widocznie zażenowany, więc osiągnąłem swój cel. Dziś będę spał spokojnie.
Rzuciłem się na swoje łóżko, przez kilka chwil odbijając się na materacu, po czym zgrabnie wyłożyłem się na brzuchu, podpierając się na łokciach i zawijając kostki w powietrzu. Czas przedstawić mu schemat życia tutaj.
- Tam jest twoja połowa szafy, mojej lepiej na razie nie otwieraj, bo pakowałem tam dziś wszystko na szybko i przy otworzeniu ktoś może zginąć pod lawiną. Tam jest łazienka, są chyba trzy wolne szafki, więc tam możesz się porozstawiać gdzie chcesz. Ogarnąłem też dwa wolne miejsca na ręczniki. Jak coś ci tam będzie przeszkadzać, to po prostu rzuć w kąt, to później gdzieś to upchne. Eeeee, co jeszcze.... Ano, z tym rzucaniem w kąt, to odnosi się to wszystkich moich rzeczy, muszę się przyzwyczaić do mieszkania z kimś, więc na razie mogę robić trochę bałaganu. I jeszcze zazwyczaj otwieram okna na noc, więc jak będzie ci zimno, to po prostu zamknij. A jeśli zdarzy mi się w nocy chrapać albo gadać to po prosty przywal mi kapciem. Masz kapcie, nie? Bo podłogi są zimne, a od stóp się najłatwiej pochorować, więc przynajmniej skarpety noś. A jak nie masz kapcia, to zawsze możesz butem ciepnąć. Jakby cokolwiek się działo albo jakbyś miał jakieś pytania, to po prostu mów, chętnie pomogę. Wiem że za dużo gadam, więc jak cię zacznie to denerwować to po prostu mnie ucisz. - wziąłem pierwszy głębszy wdech od chwili kiedy zacząłem mówić. Uff, moje płuca. Brak tlenu prawie! - A teraz zostawię cię tu na chwilę, pójdę po miotłę i ogarnę to konfetti, zanim rozniesie się po całym świecie. Zaraz wracam~ - podniosłem się i nie czekając na jego reakcje poszedłem skołować jakieś coś do sprzątania... No cóż, w pokoju czegoś takiego nie mam... Połamałem.
A chłopak przynajmniej będzie miał czas przetrawić moje gadanie.... Hehe, naprawdę jest uroczy~
< Kotecku~? >
I aaaaaa, takie trafienie! Takie to malutkie, i urocze, i słodkie!
Jeszcze raz, nie przystawiam się do każdego, ale takiego misiaczka trudno nie utulić!
Chociaż dziś już dość go nastraszyłem, więc na razie dam mu spokój...
Przedstawiłem mu się dwa razy, on mi też dwa.
Obserwowałem go, gdy się rozglądał i rzucał torbę na łóżko.
Też mogę mu mówić jak chcę, taaaaak....?
Huhuhu, dam mu spokój, ale tak nie do końca, hehe.
- Hmm, to będę cię nazywał.... - postukałem się w brodę - ...Kotek! Taki ty malutki, i strachliwy, a oczy ci zasłania jak tym takim futrzastym kociakom~ - zaśmiałem się i podszedłem bliżej. - ...Ale mimo wszystko mógłbyś coś z tym zrobić. - wydąłem wargi i znów chwyciłem jego grzywkę w palce, tym razem ją podnosząc. Ale czerwone policzki hehehe~ Ale i tak ma śliczną mordkę.
Kayn był widocznie zażenowany, więc osiągnąłem swój cel. Dziś będę spał spokojnie.
Rzuciłem się na swoje łóżko, przez kilka chwil odbijając się na materacu, po czym zgrabnie wyłożyłem się na brzuchu, podpierając się na łokciach i zawijając kostki w powietrzu. Czas przedstawić mu schemat życia tutaj.
- Tam jest twoja połowa szafy, mojej lepiej na razie nie otwieraj, bo pakowałem tam dziś wszystko na szybko i przy otworzeniu ktoś może zginąć pod lawiną. Tam jest łazienka, są chyba trzy wolne szafki, więc tam możesz się porozstawiać gdzie chcesz. Ogarnąłem też dwa wolne miejsca na ręczniki. Jak coś ci tam będzie przeszkadzać, to po prostu rzuć w kąt, to później gdzieś to upchne. Eeeee, co jeszcze.... Ano, z tym rzucaniem w kąt, to odnosi się to wszystkich moich rzeczy, muszę się przyzwyczaić do mieszkania z kimś, więc na razie mogę robić trochę bałaganu. I jeszcze zazwyczaj otwieram okna na noc, więc jak będzie ci zimno, to po prostu zamknij. A jeśli zdarzy mi się w nocy chrapać albo gadać to po prosty przywal mi kapciem. Masz kapcie, nie? Bo podłogi są zimne, a od stóp się najłatwiej pochorować, więc przynajmniej skarpety noś. A jak nie masz kapcia, to zawsze możesz butem ciepnąć. Jakby cokolwiek się działo albo jakbyś miał jakieś pytania, to po prostu mów, chętnie pomogę. Wiem że za dużo gadam, więc jak cię zacznie to denerwować to po prostu mnie ucisz. - wziąłem pierwszy głębszy wdech od chwili kiedy zacząłem mówić. Uff, moje płuca. Brak tlenu prawie! - A teraz zostawię cię tu na chwilę, pójdę po miotłę i ogarnę to konfetti, zanim rozniesie się po całym świecie. Zaraz wracam~ - podniosłem się i nie czekając na jego reakcje poszedłem skołować jakieś coś do sprzątania... No cóż, w pokoju czegoś takiego nie mam... Połamałem.
A chłopak przynajmniej będzie miał czas przetrawić moje gadanie.... Hehe, naprawdę jest uroczy~
< Kotecku~? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz