Zarzuciłem torbę na ramię, szybkim krokiem przeciskając się przez tłumy
uczniów. Dzisiejszy trening koszykówki zaczął się jakieś piętnaście
minut temu, a ja spóźniłem się przez durnego sierściucha, zwanego przeze
mnie 'kotem'. Silver jak zwykle postanowił utrudnić mi życie. Tym razem
zgubił się gdzieś w mieście, przez co poświęciłem ze dwie godziny na
szukanie go. Westchnąłem głęboko, po czym stanąłem w miejscu,
zastanawiając się, czy nie lepiej odpuścić sobie dzisiejsze zajęcia.
Wtem poczułem mocne uderzenie. Zaskoczony opuściłem głowę, aby ujrzeć
pod sobą jakąś dziewczynę.
- Ojej, przepraszam - powiedziałem, pomagając jej wstać.
- Nie, spokojnie, nic nie szkodzi - odparła z uśmiechem, spoglądając do góry.
,,Czy wszystkie dziewczyny w tej szkole są takie niskie?" - przeszło mi
przez myśl, gdy zauważyłem różnicę między naszym wzrostem. Nieznajoma
była niższa ode mnie o jakieś czterdzieści centymetrów. Co prawda
starałem się przywyknąć do faktu, iż znacznie wyróżniam się pod tym
względem wśród reszty uczniów, ale ostatnio to drobne przegięcie.
- Jestem Miwa - usłyszałem damski głos, który skutecznie wyrwał mnie z zamyślenia.
- Collin, miło mi - przedstawiłem się, usiłując jakoś usunąć się z
drogi hordy rozkrzyczanych uczniów. - Może chodźmy w jakieś
spokojniejsze miejsce, co? Strasznie tu tłoczno... - mruknąłem.
[ Miwa? ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz