piątek, 30 czerwca 2017

Od Nicolay

Powiew lekkiego, ciepłego wiatru przyjemnie łaskotał mój nos, co nieco poprawiło mi nastrój. Usiadłem na ławce. Moja ręka powędrowała w stronę oparcia ławki. Westchnąłem. Ciekawe czy będzie to kolejna szkoła jak każda inna – nudna i monotonna. Cóż, póki co nie zapowiada się na taką, jednak czas pokaże. Mój wzrok po kolei wędrował po uczniach. Nikt nie wyróżniał się niczym szczególnym. Niektórzy rzucali sobie ringo, niektórzy w zaciszu jedli drugie śniadanie, a jeszcze inni grzebali w telefonach zamiast cieszyć się światem zewnętrznym. Naprawdę ich nie rozumiem. Pokręciłem chwilę głową rozglądając się za czymś ciekawym ale mój wzrok spoczął w końcu na plecaku. Natchnęła mnie myśl, aby się przejść gdzie oczy poniosą. Zmierzyłem w stronę różanego okręgu okrążającego drzewo. Uniosłem delikatnie jedną różę, dotykając jej jedwabistych płatków. Poczułem jak coś drepta po moim palcu. Odstawiając różę przyjrzałem się palcu. Truchtał na nim mały żuczek, który najprawdopodobniej przesiadywał na roślinie. Żyjątku najprawdopodobniej znudziło się okupowanie mojego palca, gdyż po chwili znalazł się na moim nosie. Poczułem przyjemnie łaskotanie.
- Młody człowieku mógłbyś tutaj podejść i mi pomóc? – urwał tajemniczy, kobiecy głos.
Robaczek wrócił na miejsce, a ja poszedłem w miejsce gdzie usłyszałem głos. Stała tam pani w wieku podobnym do czterdziestki. Chyliła się do róż trzymając w wielkich gumowych rękawiczkach sekator. Wszystko wskazywało na to, że jest ogrodniczką.
- W czym mogę pomóc? – spytałem.
Kobieta obróciła się do mnie odrobinkę zdyszana. Nie dziwię się jej, w końcu kto by chciał harować w tak gorący dzień. I mówi to chłopak w czarnym, zimowym swetrze z kapturem.
- Czy mógłbyś pomóc mi unicestwić ten tam chwast? Nie mogę dosięgnąć, mam za krótkie rączki. – rozchyliła krzewy i wskazała palcem na cel.
Skinąłem jedynie głową i wziąłem się do roboty. Poszło dosyć szybko, chwyciłem chwasty i wyciągnąłem je na światło słoneczne.
- Mogę jeszcze w czymś pomóc?
- Ah? Nie, dziękuję, resztą zajmę się ja. – mrugnęła do mnie. – Dziękuję Ci mój drogi.
Obróciłem się by odejść ale jakaś postać zderzyła się z moja klatka piersiową. Otrząsnęła się szybko i spojrzała na mnie. W rękach trzymała mój zeszyt od historii.

Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt