Po skończonych lekcjach, nawet nie pomyślałem, żeby iść do pokoju się ogarnąć. Zakładając torbę na ramię ruszyłem w kierunku sali chemicznej, gdzie miały się dzisiaj odbyć dodatkowe zajęcia. Nienawidzę matmy, zabiłbym wszystkich naukowców, którzy wymyślili prawa dotyczące fizyki, nie wiem jakim cudem polubiłem chemię. Może świadomość produkcji własnych prochów tak mnie nakręca? Lub też świadomość, że nikt mi nie wciśnie lipnego oleju do motoru, gdyż znam wszystkie podstawowe związki chemiczne? Sam nie wiem, a odpowiedź ciężko w tych czasach. Zająłem miejsce przy swym stanowisku rozkładając wszystko. Miałem na sobie standardowy strój, a więc biały fartuch i okulary. Zanim zacząłem mieszać składniki, poczekałem na wejście nauczyciela, który przywitał się z nami miło i zaczął swój monolog. Usiadłem i oparłem głowę o rękę, to niewiarygodne, jak często można powtarzać jedne i te same reguły. Pomimo iż skład klubowiczów nie zmienił się od poprzednich zajęć to i tak nie można przejść do rzeczy bez przedstawienia wszelakich zasad.
Zapisywałem swoje spostrzeżenia w specjalnym zeszycie, gdzie miałem rysunki, oraz swoje własne przemyślenia odnośnie chemii, czy też pomysły na dalsze eksperymenty. Pan Matthew stanął obok mnie przyglądając się dokładnie zapiską. W jednej chwili wyrwał mi zeszyt unosząc go ku górze. Uśmiechnął się pod nosem i oddał mi go, zapewne widząc moje niezadowolenie z ruchu jaki wykonał. Oparł się o pustą ławkę, nie odwracając ode mnie wzroku. Zmarszczyłem brwi odkładając wszystko i czekając na jakiś wykład, na temat tego, jaki to jestem niekoleżeński, że nie pracuje z innymi i takie tam pierdolenie.
- Widzę, że rozumiesz chemię - Przyłożył dłoń do swojego podbródka gładząc się po nim
- Tak wyszło - Wzruszyłem obojętnie ramionami
- Byłbyś dobrym korepetytorem, jeden uczeń z 2 klasy ma spore problemy z moim przedmiotem byłoby miło jakbyś mu pomógł. Dla Ciebie również będzie to dobra powtórka.
- Nie, nie jestem nauczycielem, to Pana broszka, nie moja - Wróciłem do wlewania kwasu do swojego roztworu.
- Słyszałem, że masz złe zachowanie - Pomimo iż byłem wpatrzony w zlewkę to wiedziałem, że się uśmiecha. Każdy uważał go za nauczyciela sierotę, ale na zajęciach i lekcjach, gdzie wiedział, że ma nad nami przewagę zmieniał się nawet nie do poznania
- Bywa - Burknąłem
- Bójki, papierosy, uciekanie na motorze, bardzo źle, jak tak dalej pójdzie to dostaniesz naganne zachowanie, no chyba że jakiś nauczyciel się za Ciebie wstawi, chyba chcesz ukończyć tę szkołę, czyż nie? - Spojrzałem z ukosa na jego rozbawioną twarz i westchnąłem cicho. Skubany miał rację. Po kolejnych zdaniach zgodziłem się. Może jednak warto uratować resztki tego co zdołałem już zepsuć. Poza tym Taiga łeb by mi urwała jakbym skończył z takim zachowaniem.
Korepetycję miały się zacząć jeszcze w ten sam dzień, aby nie tracić czasu. Usiadłem przy jednej ławce ze stertą książek.
- A więc jednak - Cichy głos wyrwał mnie z czytania następnego autora podręcznika. Spojrzałem na białowłosego chłopaka, z którym jadłem dzisiaj lunch. Wypuściłem z ust powietrze, tęskniąc za smakiem papierosa. Przynajmniej przerwy na fajkę, będzie można robić.
- Dlaczego się nie domyśliłem? - Uniosłem wzrok ku niebu - Dobra siadaj i powiedz z czym miałeś problem na kartkówce, nie chce mi się tutaj spędzać całego dnia, albo najlepiej ją pokaż
- To nie jest konieczne - Mruknął siadając naprzeciwko mnie, przez to prawie cały ukrył się za książkami
- Owszem jest, nie będę się bawić w jakieś podchody, już Ci mówiłem, nie mam całego dnia - Warknąłem, a przede mną pojawiła się kartka, gdzie przeważał kolor czerwony. Wziąłem ją do rąk przeglądając wszystko dokładnie. - No nieźle, prawie jak mój sprawdzian z matmy - prychnąłem. Wziąłem wszystkie książki na bok, aby móc na niego spojrzeć.
- Wedle mnie możemy to już zakończyć - Skrzyżował ręce na piersi
- Nie możemy, oboje mamy w tym swój interes. Ty musisz poprawić oceny, a ja zachowanie. Zaczniemy od podstaw - Podałem mu podręcznik, który był otwarty na pierwszej stronie
Kaito? Tak troszku bez pomysłu, dalej będzie lepiej xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz