Pięć minut do dzwonka.
- Jestem Szwedem. – padła odpowiedź.
- Szwedem? A nie wyglądasz! – wyszczerzyła się.
- A po czym poznaje się według Ciebie Szweda? – zwróciłem się w jej stronę.
- Eh, ja… - zaczęła się kręcić - Właściwie nie wiem… jesteś strasznie blady. – wskazała na mnie.
- I co to ma do rzeczy.
- Szwedzi chyba nie są tacy bladzi.
Wzruszyłem ramionami.
- Widocznie jestem inny.
- Uraziłam Cię? – spytała zaniepokojona.
Pokręciłem głową.
- Niby czym?
No błagam, nie jestem typem gościa, który obraża się z błahego powodu. Dziewczyna westchnęła z ulgą.
- Ah, zaraz będzie dzwonek! Chodź odprowadzę Cię do klasy.
- Dam radę sam. Nie kłopocz się. Ta szkoła nie jest taka wielka. – ruszyłem w stronę klasy.
- A-ale… eh… okej. – zrezygnowana odeszła w drugą.
Zadaje za dużo pytań. Nie lubię rozmawiać o sobie. Lepiej nie nawiązywać
ze mną kontaktu, bo i tak się do nikogo nie potrafię przywiązać. Nigdy
nie miałem przyjaciela, a Sayuri chyba ubrała sobie mnie za cel. Nie
wiem jakie ma plany. Jeśli szuka sobie przyjaciela, nie jestem dobrym
materiałem na głębsze relacje. Wkrótce się o tym przekona. A jeśli chce
mnie wykorzystać, bardzo proszę. Nie obchodzi mnie to. Wydaje się jednak
miła. Lepiej będzie dla niej jeśli zostawi mnie w spokoju. Nie chcę,
żeby się na mnie zawiodła.
Sayuu? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz