Szybko poszłam w stronę klasy. Dlaczego ja zawsze wszystko
psuję. Przecież to moja wina, że się obraził… Po co ja się w ogóle odzywam…
Wolnym krokiem szłam do Sali w której miałam lekcje. Zawsze to moja wina i mi
chyba naprawdę wyznaczone jest bycie zawsze samemu. Westchnęłam i weszłam do
klasy, oczekując na nauczyciela. Nawet nie skupiłam się za bardzo na lekcji… Wina
mnie dobiła całkowicie.
---
Wyszłam z Sali i poszłam w stronę klasy, gdzie miał teraz
lekcje. Chciałam go przeprosić. Oparłam się o ścianę, czekając, aż wreszcie
zobaczę tą ponurą twarz. Gdy już miałam ją w zasięgu wzroku, chwyciłam jego
dłoń i wyciągnęłam z tłumu. Stanęłam przed nim, a potem lekko się ukłoniłam.
Gdy się wyprostowałam, przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam mu w oczy. Zimne,
ale musiałam, mu powiedzieć to co uważałam za słuszne. Nie umiem kłamać…
-Naprawdę, przykro mi, że ciebie uraziłam. Wiem i czuję, że
to uczyniłam… Zależy mi na tym, aby się z kimkolwiek zaprzyjaźnić, a wyszło
tak, że naprawdę, chcę, abyś to ty nim był…
Powiedziałam cicho i spuściłam głowę. Zaczęłam bawić się
palcami, bo trochę pojechałam z tym tekstem. Zaczerwieniłam się lekko i stałam
tak, czekając co powie ciemnowłosy. Czułam się naprawdę niepewnie. Z dalej
opuszczoną głową, założyłam kosmyk włosów za ucho i ponownie zaczęłam bawić się
palcami.
<Nicolay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz