- Oki doki.- powiedziałam, lekko podnosząc głos, aby chłopak lepiej mnie usłyszał. Uśmiechnął się.
- To chodź.- odpowiedział idąc przed siebie, potruchtałam za nim, lekko
podskakując. Szliśmy do słowie parę sekund, a ja już miałam ochotę
obsypać go miliardem pytań na jego temat. No co zaciekawił mnie. Tak jak
wszyscy gdy się ze mną przywitają.
- Ej, ej Collin!- zawołałam, zadzierając głowę do góry.
- Słucham?
- Skąd jesteeeeś?- zapytałam z tą nutką dziecięcej ciekawości, która
zawsze mi towarzyszy przy zadawaniu podobnych pytań. Nie wiem sama czemu
się o to zapytałam. Po prostu nie wiedziałam jak przełamać pierwsze
lody. W tym momencie wydawało mi się, że to dobry pomysł zadać takie
pytanie i w sumie nie myliłam się.
- Z Anglii, Londynu, a ty?- odpowiedział, spoglądając na mnie, schylając
lekko głowę w dół. Heh. Szkoda, że jestem taka niska. Prawie każdy
facet musi się nade mną pochylać, żeby zajrzeć mi w oczy. A ja muszę
zadzierać głowę do góry. Niby mało uciążliwe, ale kiedy masz już kontakt
z dużą ilością ludzi o dużym wzroście zaczyna cię szyja boleć. I to
jest w tym najgorsze.
- Z Japonii, z Kobe!- odpowiedziałam dumna. Zgaduję, że Collin nie wie
gdzie dokładniej leży Kobe, ale trudno. - A jak mogę na ciebie wołać? No
wiesz, ta w skrócie.- dodałam, po nie długiej chwili.
- Możesz mówić mi Coll.- uśmiechnął się lekko. Zastanowiłam się przez chwilę.
- To brzmi głupio. - nadęłam policzki, nie zadowolona. To brzmiało... No
po prostu źle. Trochę jak "fajny" z angielskiego. Nie podoba mi się
takie określenie i tyle. Wolę coś sama dla niego wymyślić.
- A wymyślisz coś lepszego? - zapytał, zaśmiawszy się cicho.
- Oczywiście, że tak!- krzyknęłam z dumą w głosie.- Tylko daj mi trochę
czasu.- chłopak skiną głową i zrobił minę gdyby sobie o czymś
przypomniał.
- Zgaduję, że jesteś z pierwszych klas.
- Nom, bo jestem.- podskoczyłam lekko. W między czasie zdążyliśmy już
dojść w nieco cichsze miejsce jakim teraz był park. Nie było tu jakoś
dużo ludzi. Pewnie dla tego, że był środek tygodnia i niektórzy nie
skończyli jeszcze pracy.
Collin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz