Biegłam powoli przez park. Słońce, delikatny wiatr, trele ptaków i ledwo
wyczuwalna woń kwiatów. Po chwili kompletnie się zdyszałam.
Postanowiłam odpocząć. Usiadłam na ławce. Obok mnie siedziała dziewczyna
o blond włosach. Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie w milczeniu. W
końcu dziewczyna się odezwała.
-Jestem Sayuri. Sayuri Sonia Novoselic.
Uśmiechnęła się pogodnie.
-Reina Soler.
Włożyłam ręce do kieszeni bluzy. Zauważyłam w jej rękach szkicownik.
-Zajmujesz się rysunkiem?
-Mhm. Jeśli nie mam co robić.
Wyjęłam z czarnego plecaka mangę i zaczęłam czytać.
-Czytasz mangę?
-Nie widać? -mruknęłam. -Tak.
-Uwielbiam kulturę japońską.
Wzruszyłam ramionami. Sayuri patrzyła mi przez ramię. Była chyba dość szczęśliwa.
-Przejdziemy się gdzieś? -zapytała.
Kiwnęłam głową.
-Gdzie?
Sayuri?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz