Nie mogłam powstrzymać tego rumieńca, gdy chłopak się
zbliżył. Czemu? Z początku nie wiedziałam, ale zamknęłam oczy. Jestem dość
nieśmiała, a takie coś było dla mnie dość nieciekawym doświadczeniem. Kiedy
powiedział, że miałam we włosach biedronkę, lekko zaczerwieniona, przystawiłam
palec do palca chłopaka, aby wziąć biedronkę. Owad przechodził z mojego jednego
palca na drugi. Potem nieśmiało spojrzałam mu w oczy. Nie miałam pewności,
czego mogę się po nim spodziewać.
-P-Przepraszam… Nie wiedziałam…
Powiedziałam bardzo cicho i niepewnie. Potem się lekko
wyprostowałam i założyłam kosmyk włosów za ucho. Biedronka po chwili odleciała,
a ja się uśmiechnęłam. Swoje dłonie złączyłam przed sobą i wzięłam głęboki
oddech. Rumieniec wreszcie znikł i mogłam znowu spojrzeć w oczy dla Nicolay’a.
Wyglądał dość ciekawie i po tym, zaczęłam myśleć, czy też nie lubi okultyzmu.
Chyba mogę tak myśleć? Nie wiem… Ale po mnie nie poznaje się tego, że jestem
fanką okultyzmu. Zawsze to śmieszyło moje rodzeństwo, które nie interesuje się
tym samym co ja.
-A więc… Mogę cię oprowadzić, choć też wielu miejsc nie znam…
Zgadzasz się?
Zapytałam z lekko niepewnym uśmiechem. Zaczęłam bawić się
palcami. Spojrzałam w bok, a potem znowu na chłopaka. Lekko zamyślona
poprawiłam szybko torbę i ponownie złączyłam dłonie przed sobą. Akcja z biedronką
nieco mnie przestraszyła i zawstydziła, ale wydaje mi się, ze już wszystko
wraca do normalności. Właśnie… Tylko mi się może tak wydaje…
<Nicolay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz