-Musisz się w takim razie kiedyś wybrać do Norwegii. Tam to imię jest bardzo popularne.
-Jesteś z Norwegii?
-Tak. A ty?
-Japonia.
-Szmat drogi. -powiedziałem ucinając wątek.
Dziewczyna emanowała niesamowitymi pokładami energii i radości. Z
jednej strony było to przerażające, lecz dało się przywyknąć, jak do
tego, że jest ogromnym łakomczuchem. Aż dziw, że nie wyrosła...wszerz,
czy w wzwyż. Tylko pogratulować przemiany materii. Pewnie wszystko spala
na swój uśmiech.
-Jak się nazywasz?
-Zapomniałam...
-Imienia?
-Przedstawić się głuptasie. -wstała i lekko się ukłoniwszy, powiedziała -Miwa Kotoe.
-Miwa, wyjaśnij mi jedną rzecz.
-Tak?
-Witasz się tak oficjalnie, a przy stole mówisz z pełną buzią.
-Taki nawyk kulturowy. -skrzywiła się i usiadła.
-Mnie to nie przeszkadza, o ile nie plujesz. Po prostu zastanawiał mnie ten paradoks. -uśmiechnąłem się.
Dziewczynie zniknęła już krzywa mina i postanowiła dokończyć jedzenie.
-Masz plany na sobotę?
Miwa przełknęła to, co miała w buzi i zapytała.
-W jakim sensie?
-Nie chciała byś pozwiedzać miasta? Ja osobiście nie miałem jeszcze okazji pozwiedzać okolic.
-Ja też nie....
-To będzie w takim razie świetna okazja trochę się pobłąkać. Co ty na to?
Miło będzie z kimś tak pogodnym i prawdziwym się powłóczyć. Przynajmniej złą pogodę odpędzi swym uśmiechem.
Miwa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz