Mimo iż moim pragnieniem było być jak normalna dziewczyna, panicznie
boje się poznać nowe osoby. Przyjęto mnie do klasy 11C, moim wychowawcą
ma być niejaka Maryenne Stewart. Stojąc przed klasą czuje napadającą
mnie panikę. Raz setny sprawdzam telefon. Mój brat wysłał mi milion
motywacyjnych esemesów. Mimo iż doceniam jego starania, nie sądzę aby to
pomagało.
Kiedy naciskam klamkę, drzwi odsuwają się. Klasa wygląda schludnie,
podobna do tych w Japonii. Przy zielonkawej tablicy z kredą stoi dorosła
kobieta. Jej czarne włosy idealnie pasują do jej wyglądu. Odwraca się
do mnie.
-Witaj, czyżbyś była moją świeżynką?- Pyta z ledwo widocznym uśmieszkiem.
Znalazłam się w centrum uwagi. Cudownie. To żałosne jak bardzo moje
policzki zaczynają się barwić na czerwono. Spuszczam swą głowę tak aby
skupić wzrok na butach.
-Dz..dzień d..dobry...-Dukam powoli.
Nauczycielka kładzie swą dłoń na moim ramieniu zmuszając mnie abym
podniosła wzrok. Następnie, skinieniem głowy wskazuje mi abym pokazała
się uczniom. Z wielką niechęcią, odwracam się.
-N..nazywam się N...Nanami....Koizumi.- Ponownie dukam.
Nauczycielka kiwa głową.
-Miło Cię poznać Nanami, proszę, usiądź.- Wskazała mi wolną ławkę.
Przez resztę lekcji skupiam się na obserwowaniu nauczycielki i
notowaniu. Nie miałam ochoty spoglądać na moich nowych kolegów z klasy.
Kiedy dzwonek obwieszcza nam słynny czas na lunch, postanawiam nie
marnować czasu. Chciałabym zwiedzić szkołę, ale jako iż boję się
zapytać, poradzę sobie sama. Przed moja samotną tułaczką, wysyłam
esemesa do brata.
''Poza tym, że zrobiłam sobie niezły przypał, nie było tak źle : )''
Po wciśnięciu guzika ''wyślij'' udaję się na spacer po szkole.
W pół godziny widziałam sporo miejsc- sale muzyczną, sale językową,
bibliotekę(to chyba moje ulubione miejsce) i stołówkę. Zostało mi
jeszcze zasadniczo tylko zachodnie skrzydło.
Kiedy przymierzam się do przekroczenia zachodniego skrzydła- ktoś tarasuje mi drogę.
-Wstęp wzbroniony, czytaj znaki.-Głos mówi stanowczo.
Poczułam jak moja twarz przybiera kolor ostrego szkarłatu. Mój wzrok
znów skupił się na moich butach. Nie byłam wstanie zidentyfikować płci
osoby która obok mnie stała, więc cicho wymamrotałam:
-Przepraszam, byłam ciekawa co tam jest.
Głos nie odpowiedział, chociaż wciąż miałam pewność, że tam jest.
(Ktoś? ^ ^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz