-Jak dowiesz się dla czego, to daj znać. Ja jeszcze mam na dziś trochę
zaplanowane. Zobaczymy się w klasie. -zebrałem wszystko do kupy i
wstałem.
-Dobrze...do zobaczenia.
Udając się na poszukiwania Taigi, w myślach prześwitywała mi tylko jedna
myśl. „Głupota, głupota, głupota. Dee, to nie dla mnie”. Relacje takie,
jak ta, to strata czasu. Nie widzę w tym nic ciekawego. Może jednak za
szybko się z tym poddaję? Dee mówiła, że to długotrwały proces... Chyba,
że wskoczy się od razu na głęboką wodę. Miło było zagrać z Niki, mimo
iż protestowała tuż po zaczęciu. Efekt końcowy podobał mi się
najbardziej. Tylko pytanie, czy Niki kogoś ma?
~~•••~~
Mam, mam, znalazłem.
-Tai! -krzyknąłem przez cały korytarz.
Dziewczyna i Xavier, z którym rozmawiała, zerknęli na mnie, po czym
kontynuowali rozmowę. Nie chciałem im przeszkadzać, więc też nie szedłem
szybkim krokiem. Skończyli rozmowę, jak już stanąłem koło nich, więc
nie wiem czego ich rozmowa dotyczyła, ale wyglądali na zajętych.
-Co tam Luca? -zapytała pogodnie Taiga.
-Mam dla was kartę klubową do podpisania. Dobrze was widzieć razem, nie
będę miał tyle chodzenia. -wyciągnąłem kartkę i długopis.
Powierzchownie na nią spoglądali, więc postanowiłem odpowiedzieć na ewentualne pytania.
-Jeśli chodzi o instruktora na stałe, to jest to kwestia dogadania. Już
dzwoniłem do nich i mówili, że się dogadają z dyrektorkom. Mówili, że
chętnie młodzież z naszej szkoły wezmą pod swoje skrzydła i liczą na
zainteresowanie, więc pytam, czy i wy byli byście chętni, jeśli klub
wypali?
-Jeszcze nad tym pomyślimy, a tym czasem życzymy powodzenia. -oddali kartę z podpisami.
-Rozumiem. Później wam powiem, co na to pani Potts. Na razie.
-Cześć.
-Pa.
Była to pora po obiadowa, więc mogłem już nie złapać dyrektorki, lecz
gdy zapukałem, usłyszałem jej melodyjnie zapraszający głos. Przeprosiłem
za najście i wyjaśniłem, że przeszkadzam tylko na chwilkę w sprawie
założenia nietypowego kółka. Starałem się jak najlepiej przedstawić
swoją propozycję, że jest to ciekawe i przede wszystkim bezpieczne kółko
prowadzone przez instruktorów. Mam nadzieję, że tak prestiżowa szkoła
nie posiada w swych murach psychopatów, bo jeśli chodzi o przestrzeganie
zasad, to sam miałem okazję przekonać się na skórze, że wystarczy jeden
sms i cały pokój w akademiku potrafi wypełnić się nielegalnymi
imigrantami.
Odpowiedź pani Potts, była podobna do Taigi i Xaviera, tylko bez tej
końcówki życzącej powodzenia. Nie traciłem jednak nadziei. Wiem, że cała
odpowiedzialność jest w jej rękach i też domagałbym się chwili, by nad
tym pomyśleć. Spojrzałem szybko na zegarek, bo zrobiłem się głodny. Za
chwilę miała być kolacja. Patrząc na zaplanowaną robotę na dziś, odezwał
się żołądek i gdyby znał nasz język, to powiedziałby coś w stylu:
„Zostaw to”. Najwyżej zrobię to przy kolacji, lub na wieczór. Nie lubię
przekładać rzeczy na później, ale na głodnego kiepsko się pracuje.
~~•••~~
Dobrze zrobiłem tu przychodząc. Dzisiaj do wyboru spaghetti, albo pizza.
Z racji na to, że lubiłem obie potrawy, wziąłem połowę tego i tamtego.
Kiedy miałem zatopić swoje zęby w ciągnącym się serze pizzy, ktoś się
przysiadł mówiąc: „Smacznego”.
Ktoś? Najlepiej głodny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz