Patrzyłem beznamiętnie na dziewczynę. Uśmiechała się promiennie.
Trzymała w swoich drobnych rączkach mój zeszyt od historii. Po co jej
on? Zapewne jak to ja, zgubiłem go i jakaś dobra duszyczka przyszła mi
go oddać. Możliwe, że nawet nie wie kim jestem.
- Czy mogę? – wyciągnąłem rękę w stronę zeszytu.
Zrobiła wielkie oczy i patrzyła raz na mnie to na zeszyt.
- To ty jesteś Nicolay Vincent? – spytała zdziwiona.
Skinąłem głową, chwyciłem zeszyt i włożyłem do plecaka. Dziewczyna zaśmiała się niezręcznie.
- Hah, właśnie Cię szukałam, aby oddać Ci Twoją własność. Szczęście mi
dziś sprzyja. – uśmiechała się krępująco, po czym chrząknęła. – Jestem
Sayuri Sonia Novoselic. Chodzę do IIB. Miło poznać.
Blondynka wystawiła do mnie dłoń na przywitanie. Po chwili nasze dłonie złączyły się w witającym geście.
- Jesteś tu nowy?
- Mhm. – odpowiedziałam nieobecnie.
- Haha, no, ja też. Całkiem niedawno tutaj doszłam.
Z jej wyrazu twarzy można było wyczytać lekką irytację i krępację. Jej
lewa brew lekko drgała. Po dłużej chwili stania w ciszy, na głowie
nieświadomej dziewczyny wylądowała biedronka.
- Hey, zostało jeszcze trochę czasu może oprowadziłabym Cię po szko-
- Nie ruszaj się. – przerwałem jej.
Dziewczyna trochę oniemiała, po czym zdenerwowana odpowiedziała.
- No ale mógłbyś mi chociaż nie przerywać. – położyła dłoń na swoim biodrze i zmarszczyła brwi.
Zbliżyłem się do dziewczyny. Ta zrobiła krok do tyłu.
- O co Ci chodzi Nico… - na jej twarz wpełzł prawie niewidoczny rumieniec.
- Nie ruszaj się. – powtórzyłem.
Uniosłem dłoń, zbliżając się do niej jeszcze bardziej.
- Do czego ty zmierzasz?! – oparła się o drzewo z zaciśniętymi oczami.
Zdjąłem biedronkę z jej kosmyka włosów. Otworzyła powoli oczy zaniepokojona. Stałem przed nią z robaczkiem na palcu.
- Miałaś biedronkę na włosach. – odparłem.
Sayuri?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz