Posłałem chłopakom szeroki uśmiech i płynnie zsunąłem się do wody, gdzie chwilę później do nas dołączyli.
- Jak chcesz możesz się dołączyć do ogólnego treningu, ale nie musisz, bo przygotowujemy się do zawodów międzyszkolnych - powiedziałem dziewczynie, zanim zwróciłem się do chłopaków.
- Dwadzieścia długości basenu, potem poszlifujcie technikę w wolnym tempie. Mam nadzieję, że ćwiczycie też poza basenem. - uniosłem brwi, na co Leo wywrócił oczami, a Kazuma skinął głową - No to jazda. A ty wiesz, co robić - zwróciłem się do Byeong-Ho, który posłał mi jeden z tych swoich anielskich uśmiechów i przeszedł do drugiej części treningu.
Jako że tak jak ja chodzi na basen codziennie (czego nie mógłbym powiedzieć o Leo i Kazumie, choć temu drugiemu po prostu potrzebny był wycisk, nie musiał się rozgrzewać.
Kiedy ruszyli w kierunku pustych torów, na nowo odwróciłem się do Martyny
- Jakbyś chciała o coś zapytać, czy coś w tym stylu, nie krępuj się - zachęciłem z uśmiechem, zanim (po tym jak kiwnęła głową) sam zanurkowałem pod liną torową.
Taka zimna woda była swoją drogą najlepszą terapią przy zmęczonym umyśle, a po długim dniu i wcześniejszych utargach w związku z którąśsetną rocznicą założenia Green Heels. Dyrektorka oczywiście zażądała wkładu naszego szkolnego zespołu, więc miałem mnóstwo papierów do wypełnienia wraz z Xavem, nie wspominając już o lataniu po urzędach i wzmożonej częstotliwości naszych prób.
Może i sam nie potrzebowałem rozgrzewki, ale i tak nie płynąłem wolnym tempem, wiedząc, że i tak już bardziej perfekcyjny w tym jak pływam. Teraz tak naprawdę liczyło się utrzymanie się w jak najlepszej sprawności, by pozostać w formie i w tym roku może również zgarnąć złoto na międzynarodowych. Byłoby świetnie, gdyż wtedy tym bardziej nie miałbym problemu ze znalezieniem trenera chętnego do współpracy, niezwiązanego ze szkołą.
Skończywszy dziesiątą długość, zwolniłem, jednocześnie przekręcając się na plecy, by zmienić pracujące mięśnie. Płynąc jednak w stronę brzegu, na którym siedziała Martyna (najwyraźniej chwilowo delektując się spokojem, albo się nudząc... ciężko było stwierdzić co takiego mówiła jej mina), stwierdziłem, że nie ładnie tak zostawiać samej sobie naszej najnowszej członkini.
Gdy byłem dość blisko niej, zsunęła się spowrotem do wody i oparła ręce na lince torowej, nie opierając na niej swojego ciężaru.
- To co takiego cię ciągnie do wody? - zapytałem, kiedy stanąłem przed nią, na co przekrzywiła lekko głowę.
- Tata.
- Pływa zawodowo?
Skinęła głową.
- A ciebie? - zapytała po chwili ciszy.
Uśmiechnąłem się do niej lekko.
- To mój sposób na odpoczynek - odparłem - Mogę przestać myśleć, a po tym lepiej się śpi.
- Więc wracasz tu wieczorem? - podchwyciła, na co przewróciłem oczami.
- Wtedy basen jest już zamknięty - westchnąłem - chcesz się pościgać, albo coś w ten deseń? - zmieniłem temat, raczej niekoniecznie oczekując zgody, ale kiedy zobaczyłem spojrzenie Martyny, już znałem jej odpowiedź.
- Tylko nie dawaj jej forów - usłyszałem za sobą głos Leo (zanim zdążyła odpowiedzieć na głos), któremu natychmiast posłałem karcące spojrzenie - No co? - rozłożył ręce na boki - Daj jej się pościgać z mistrzem na równi.
Z westchnieniem odwróciłem się do Martyny.
- To jak?
- Chętnie.
- No to na trzy - ponownie wtrącił się Leo - Raz... dwa... trzy.
Oczywiście, że nie zrobiliśmy typowego wyścigu z zawodów ze skakaniem do wody, niemniej wystarczyła sama ścianka basenu na płyciźnie żeby mieć ładny start.
Tak jak obiecałem, nie dałem forów Martynie, ale w momentach wynurzenia, musiałem zauważyć że jest dość szybka.Chociaż do mistrzyni świata raczej sporo jej brakowało.
Martyna :v?
taki kuniec bo nwm jak to opisać na końcu xD ale wiedz, że Eve ją pochwali :v
- Jak chcesz możesz się dołączyć do ogólnego treningu, ale nie musisz, bo przygotowujemy się do zawodów międzyszkolnych - powiedziałem dziewczynie, zanim zwróciłem się do chłopaków.
- Dwadzieścia długości basenu, potem poszlifujcie technikę w wolnym tempie. Mam nadzieję, że ćwiczycie też poza basenem. - uniosłem brwi, na co Leo wywrócił oczami, a Kazuma skinął głową - No to jazda. A ty wiesz, co robić - zwróciłem się do Byeong-Ho, który posłał mi jeden z tych swoich anielskich uśmiechów i przeszedł do drugiej części treningu.
Jako że tak jak ja chodzi na basen codziennie (czego nie mógłbym powiedzieć o Leo i Kazumie, choć temu drugiemu po prostu potrzebny był wycisk, nie musiał się rozgrzewać.
Kiedy ruszyli w kierunku pustych torów, na nowo odwróciłem się do Martyny
- Jakbyś chciała o coś zapytać, czy coś w tym stylu, nie krępuj się - zachęciłem z uśmiechem, zanim (po tym jak kiwnęła głową) sam zanurkowałem pod liną torową.
Taka zimna woda była swoją drogą najlepszą terapią przy zmęczonym umyśle, a po długim dniu i wcześniejszych utargach w związku z którąśsetną rocznicą założenia Green Heels. Dyrektorka oczywiście zażądała wkładu naszego szkolnego zespołu, więc miałem mnóstwo papierów do wypełnienia wraz z Xavem, nie wspominając już o lataniu po urzędach i wzmożonej częstotliwości naszych prób.
Może i sam nie potrzebowałem rozgrzewki, ale i tak nie płynąłem wolnym tempem, wiedząc, że i tak już bardziej perfekcyjny w tym jak pływam. Teraz tak naprawdę liczyło się utrzymanie się w jak najlepszej sprawności, by pozostać w formie i w tym roku może również zgarnąć złoto na międzynarodowych. Byłoby świetnie, gdyż wtedy tym bardziej nie miałbym problemu ze znalezieniem trenera chętnego do współpracy, niezwiązanego ze szkołą.
Skończywszy dziesiątą długość, zwolniłem, jednocześnie przekręcając się na plecy, by zmienić pracujące mięśnie. Płynąc jednak w stronę brzegu, na którym siedziała Martyna (najwyraźniej chwilowo delektując się spokojem, albo się nudząc... ciężko było stwierdzić co takiego mówiła jej mina), stwierdziłem, że nie ładnie tak zostawiać samej sobie naszej najnowszej członkini.
Gdy byłem dość blisko niej, zsunęła się spowrotem do wody i oparła ręce na lince torowej, nie opierając na niej swojego ciężaru.
- To co takiego cię ciągnie do wody? - zapytałem, kiedy stanąłem przed nią, na co przekrzywiła lekko głowę.
- Tata.
- Pływa zawodowo?
Skinęła głową.
- A ciebie? - zapytała po chwili ciszy.
Uśmiechnąłem się do niej lekko.
- To mój sposób na odpoczynek - odparłem - Mogę przestać myśleć, a po tym lepiej się śpi.
- Więc wracasz tu wieczorem? - podchwyciła, na co przewróciłem oczami.
- Wtedy basen jest już zamknięty - westchnąłem - chcesz się pościgać, albo coś w ten deseń? - zmieniłem temat, raczej niekoniecznie oczekując zgody, ale kiedy zobaczyłem spojrzenie Martyny, już znałem jej odpowiedź.
- Tylko nie dawaj jej forów - usłyszałem za sobą głos Leo (zanim zdążyła odpowiedzieć na głos), któremu natychmiast posłałem karcące spojrzenie - No co? - rozłożył ręce na boki - Daj jej się pościgać z mistrzem na równi.
Z westchnieniem odwróciłem się do Martyny.
- To jak?
- Chętnie.
- No to na trzy - ponownie wtrącił się Leo - Raz... dwa... trzy.
Oczywiście, że nie zrobiliśmy typowego wyścigu z zawodów ze skakaniem do wody, niemniej wystarczyła sama ścianka basenu na płyciźnie żeby mieć ładny start.
Tak jak obiecałem, nie dałem forów Martynie, ale w momentach wynurzenia, musiałem zauważyć że jest dość szybka.Chociaż do mistrzyni świata raczej sporo jej brakowało.
Martyna :v?
taki kuniec bo nwm jak to opisać na końcu xD ale wiedz, że Eve ją pochwali :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz