wtorek, 20 czerwca 2017

Od Lucasa CD Miwy

Usiadłem wygodnie i zacząłem opowiadać.
-Urodziny szóstego lutego. Ulubiony kolor, niebieski. Uwielbiam jazdę konną i broń palną. Dużo czasu spędziłem na polowaniach z tatą, łącząc oba moje zainteresowania. Bardziej przedmiotowe przedmioty, które lubię, to biologia i matematyka. Jak byś miała problemy z tymi przedmiotami, to zawsze możesz mnie poprosić o wyjaśnienie. –dziewczyna wielokrotnie chciała coś powiedzieć, ale za każdym razem zaczynałem nowe zdanie. Miwa lubi dużo rozmawiać, ale chyba ma problem ze słuchaniem. –Nie lubię za to chodzić na imprezy. Wolę prowadzić spokojniejszy tryb życia. Dym papierosowy powoduje u mnie nadmierną agresję. –chyba trochę przesadzam z tym opowiadaniem o sobie. –Hetero. Nie posiadam za dużej tolerancji do Bi. Uważam, że jest to pewna usterka DNA. Nie tak nas natura stworzyła. Prawda? –to nie retoryczne pytanie. Proszę oddaję ci głos.
Miwa zaczęła się śmiać. Powiedziałem coś głupiego?
-Zabawny jesteś. Nie powiedziałeś jeszcze o sobie, że jesteś szczery i wylewny.
Wylewny, ja? Pierwsze słyszę. Sama chciała się czegoś dowiedzieć, to powiedziałem jej najważniejsze informacje o sobie.
-Gdzieś ty się urodził Lu.
-Już powiedziałem, że w Norwegii.
Dziewczyna prawie z krzesła nie spadła. Zaczęliśmy zwracać na siebie coraz więcej uwagi, co nie było mi na rękę siadając samemu z boku. Dee pomocy, nie rozumiem dziewczyn…
-Już cie lubię. –Miwa zerknęła na zegarek. –Ojejuniu, to już ta godzina? Przepraszam muszę lecieć. Zobaczymy się juto. –wstała i pobiegła.
O tacy też zapomniała. Kiedy zbierałem nasz posiłek i wszystko wsadziłem na jedną tacę, kątem oka zobaczyłem jak stolik obok zerka na mnie i coś plotkuje. Super… Już mam wyrobione zdanie na swój temat. Odniosłem tacę nie zwracając uwagi na innych i w trybie natychmiastowym opuściłem stołówkę, udając się spać.
W nocy odwiedziła mnie Dee wciskając się między sceny snu. Wyglądała ślicznie w szarej sukience i splecionych w dwa warkoczyki włosach.
-Dee, ja nie umiem gadać z innymi. Udało mi się też wyrobić sobie zdanie na swój temat, którego nawet nie znam. –usiadłem zażenowany.
-O czym ty mówisz? –zapytała zdziwiona.
-O dzisiejszej rozmowie z Miwą w stołówce.
-Głuptas. Tyle wiesz, a nic nie wiesz. Zawsze się tak negatywnie nastawiasz? –złapała mnie za ramiona.
-Negatywnie?
-Oczywiście, że tak. Ta dziewczyna, z którą gadałeś, sama ci powiedziała, że cie lubi, a uwierz mi, ciężki z ciebie przypadek jeśli chodzi o rozmowy towarzyskie. A jeśli chodzi, o to „wyrobione zdanie”, to pomyśl. Widząc co się stało, o czym mogli inni mówić?
-Nie wiem. Oświeć mnie.
-Że jesteś miłym i zabawnym facetem… Ehhh -westchnęła. –Wpadaj szybciej, bo jak zwykle za mało czasu mamy dla siebie. Tu inaczej przemijają godziny. –wstała i odwróciła się plecami do mnie. –Powinieneś już wstawać, jeśli nie chcesz się spóźnić. Zapomniałeś budzika nastawić na sobotę.
-Ale ja nie umiem tak na życzenie się obudzić.
-Lu…
-Tak?
-W takim razie wybieraj. Baseball, czy buziak?
-Baseball? –nie wiedziałem o co jej chodzi.
-No trudno. –zawiedziona odwróciła się trzymając kij.
-Nie, nie, nie!!! Czekaj!
Przywaliła mi prosto w głowę. Leżąc obok łóżka, sprawdziłem, czy mam głowę w jednym kawałku… Całe szczęście, że to sen, a Dee nie istnieje w tym świecie. Miałbym przerąbane z taką dziewczyną. Spojrzałem na zegarek. Dziewczyna miała rację. Budzika nie nastawiłem, bo bym wstał wcześniej, jak 12:20!!!

Miwa, już biegnę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt