wtorek, 27 czerwca 2017

Od Sayuri

Opuściłam Akademik. Byłam już dawno po moich zajęciach. Ciekawość moja sięgała granic. Był to mój pierwszy dzień na tych też włościach. Postanowiłam wybrać się na spacer, jednak nie daleki, bo wolę nie zagłębiać się dalej, póki nie poznam tego miejsca lepiej. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam Główną Aleją. Śliczne miejsce. Byłam tak ciekawa, jakie jeszcze przestrzenie tutaj są. Moje czarne botki na obcasie wybijały spokojny rytm, a moje włosy lekko powiewały na wietrze. Z ogromną ciekawością rozglądałam się po całej Alei. Tyle zieleni. Z mojej torebki wyciągnęłam szybko szkicownik i rozejrzałam się. Usiadłam pod jednym z drzew i poprawiłam dół mojej ciemno zielonej sukienki. Jeszcze raz się rozejrzałam i z uśmiechem zaczęłam rysować. Wszystko wokół mnie inspirowało. Drzewa, powietrze, trawa, kwiaty… Wszystko, po prostu wszystko! Z lekkim westchnięciem odgarnęłam włosy na plecy i zabrałam się za poprawianie szkicu. Przedstawiał on pole, na którym widać było dwie osoby na kocu. Z lekkim uśmiechem i rozmarzeniem poprawiła każdą lekką linię, trochę grubszą i pewniejszą. Jednak widziałam, jak kilka osób przechodzi obok niej i cieszy się rozmową. Nie mogłam się skupić. Chciałam również przeprowadzić z kimś taką konwersację i się nią cieszyć. Westchnęłam i kontynuowałam rysunek. Mój uśmiech jednak, zastąpił lekki smutek. Skupienie znikało, a obrazek wydawał się dla mnie teraz mniej ciekawy i nie interesujący, choć każdy wie, że był bardzo piękny. Potem uniosłam głowę i spojrzałam w niebo. Co mogę innego robić… 

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt