wtorek, 20 czerwca 2017

Od Michaela CD Nanami

-Wiesz, basen i hala sportowa z natury mają pobudzać ludzi- wytknęła mi pół-żartem, a jej głos przybrał wreszcie nieco weselszy ton.- Chyba nie chcesz iść za mną.
Przekrzywiłem nieco głowę, przypatrując się dziewczynie. Na dobrą sprawę, jutro nie planowałem niczego szczególnego, a lubiłem poznawać nowe osoby. Postawiłem tacę z jedzeniem naprzeciwko krzesła dziewczyny i usiadłem, nawijając na widelec nieco makaronu.Kawałek mięsa, trącony sztućcem, spadł z "górki" i potoczył się na brzeg talerza.
- Dlaczego nie chcę?- zapytałem, po czym wziąłem kęs do ust, prędko przeżuwając kolejne porcje - po zastrzykach adrenaliny zawsze byłem strasznie głodny.- Jeśli by ci to nie przeszkadzało, to chętnie się wybiorę. Po ilu jutro kończysz?
Nanami spojrzała na mnie z konsternacją, a ja dopiero po chwili uświadomiłem sobie swój błąd. No tak, dopiero co tu przyjechała. Ja też przez pierwsze tygodnie latałem po całej szkole z planem, mapą i numerem każdej sali, w których odbywały się zajęcia, a i tak często musiałem pytać o drogę. Wyciągnąłem z kieszeni zwitek papieru i długopisem nabazgrałem swój numer telefonu, pod spodem dopisując swoje imię i nazwisko, po czym przysunąłem go pod rękę dziewczyny opartą o blat.
- Jak będziesz miała chwilę i chęci na moje wnerwiające towarzystwo, daj znać- wyszczerzyłem zęby w szerokim uśmiechu, po czym wziąłem duży haust ciepłej herbaty, którą wcześniej obficie posłodziłem.
Nanami w odpowiedzi pokiwała głową i wsunęła kartkę do kieszeni spodni.
- Dzięki- mruknęła, zgarniając niesforny kosmyk włosów za ucho. Rozgardiasz panujący w stołówce - głośne śmiechy, rozmowy i brzdęk odkładanych sztućców niemal zagłuszyły jej kolejne zdanie.- Pewnie dam znać jakoś godzinę po obiedzie.
- Będę miał telefon przy sobie- obiecałem.- Jesteś może członkiem SKS?
- Nie- pokręciła głową, przegryzając leciuteńko wargę.- Klubu Miłośników Sztuki. A jak z tobą?
- O, no to może spotkamy się na zajęciach, też tam chodzę. Ja na SKS zaglądam tylko z czasu, jak mnie najdzie na kosza, zazwyczaj jakoś we wtorki.
- Hm, jeszcze tam nie byłam- przyznała z cichym westchnięciem, trącając co jakiś czas widelcem makaron, jakby sprawdzała, czy żyje.
- O, to koniecznie musisz się wybrać! Teraz pewnie jesteś zmęczona, ale jeśli będziesz chciała, to możemy choćby jutro tam zajść, poznasz wszystkich. Z IIC jesteś, tak?
Potwierdziła skinieniem głowy, patrząc nieobecnym wzrokiem gdzieś przed siebie.
- Hm, chyba nie ma nikogo z twoje klasy, ale się zobaczy. Co ogółem głównie lubisz malować?
- Pejzaże- odparła niemal natychmiast.
- Mogłem się w sumie spodziewać- dziewczyna spojrzała na mnie pytającym, pełnym zaskoczenia wzrokiem.- W jakiś sposób, sztuka i sposób, w jaki maluje, odzwierciedla człowieka. Ja na przykład kocham impresjonizm.
- Nie wiem, czy bym zgadła.
Zamachnąłem się widelcem w stronę dziewczyny niczym szabelką.
- I tu ma waszmość rację. W sumie wzięło mi się to stąd, że malarstwa uczyłem się od dziadzia, a on kocha ten styl. Jest niesamowity, stąd wzięło mi się zamiłowanie do tego stylu.
Zerknąłem ponownie na powoli pustoszejącą stołówkę. Niemal wszyscy uczniowie zdążyli już odnieść swoje porcje i wrócić do siebie, zaraz pewnie będą zamykać.
- Ajaj, zagadaliśmy się, trzeba powoli uciekać. Dokończymy to jutro, co?

< Nanami? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt