Obudziłam się dopiero gdzieś koło osiemnastej. Powoli wstałam z łóżka w
pokoju pielęgniarki, stwierdzając, że Nathaniela tu nie było, jak i w
ogóle nikogo. Pokój jak był wcześniej pusty, to tak samo i teraz. Chyba
pielęgniarka nie przywiązywała wagi do tego, że ktoś może tu teraz
leżeć. Powstałam z łóżka, rozprostowując lekko zdrętwiałe nogi.
Przynajmniej głowa już mnie nie boli. Poszturchałam brązowego pudla,
wymuszając na nim obudzenie się, co zwykle takie łatwe nie jest. Jak
porządnie zaśnie, to przez najbliższe siedem godzin niemożliwe jest go
obudzić. Wydusiłam powietrze z ulgą, gdy Kazu obrócił się w moją stronę,
w końcu również podnosząc się z łóżka. Skierowałam się w stronę wyjścia
z pokoju. Pora wrócić do swoich czterech kątów. Przy okazji mogłabym
pójść na kolację. Jak na zawołanie usłyszałam burczenie mego brzucha.
Tak, to będzie dobry pomysł. Wygładziłam swoją bluzkę z pandą, jak i
różową spódniczkę. Ciekawe, czy Nathaniel się zorientował, że ma czarne
wąsy i bródkę. Gdyby nie to, że już mnie rączka bolała, pewnie
poprawiłabym mu jeszcze brwi i dorysowała zmarszczki na czole. Kiedyś
muszę to poprawić… i użyć niezmywalnego pisaka, choć ten też mógł być
taki. Chyba w piórniku mam taki sam… Tylko nie wiem, czy nie jest
zielony. No cóż, ten kolor też by mu pasował. Szkoda tylko, że jeszcze
nie zrobiłam mu zdjęcia. Ustawiłabym je sobie jako tapetę. Tak, to
byłoby piękne. Skręciłam na korytarzu w prawo, natychmiastowo na kogoś
wpadając. Gdyby nie obecność Kazu za mną, który oparł na moich plecach
swoje łapy, pewnie bym się przewróciła do tyłu. Natomiast odbiłam się od
nich, lądując w ramionach osoby. Podniosłam głowę w górę, szeroko się
uśmiechając.
- Nathaniel! - zawołałam szczęśliwa. Nie myślałam, że tak szybko się
spotkamy. Tylko coś mi nie pasowało w jego wyglądzie. Nadęłam policzki. -
Zmazałeś wąski – wymamrotałam. Jak on mógł! Jeszcze przed tym, jak
zrobiłam mu zdjątko! Przynajmniej wiem, że tamten marker był zmazywalny.
Choć, jak się dokładniej przyjrzałam, to można było dostrzec na
brodzie, jak i pod jego nosem czerwone ślady. Objęłam tors chłopaka z
tyłu, tuląc go i biorąc głowę w górę, by na niego spojrzeć.
- Co u ciebie? - spytałam, lekko się uśmiechając.
Nathaniel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz