czwartek, 1 czerwca 2017

Od Kichi CD Toshiro

Wpatrywałam się jak blondyn zamyka za sobą drzwi, a kiedy do moich uszu dotarło charakterystyczne kliknięcie, uśmiechnęłam się pod nosem i prychnęłam cicho w rozbawieniu i zażenowaniu. Muszę zebrać informacje na jego temat, o tak słodki blondasku nasza gra dopiero się zaczyna....
Nie mogłam spać, usiadłam przy biurku i włączyłam mój laptop zaczynając przeszukiwać dostępne mi źródła, szukając czegoś na temat tajemniczego blondyna.... Wiedziałam już, że nazywa się "Toshiro Gurji" urodzony 23.05 -Byk, lat 20, chodzi do klubu chemicznego w naszej akademii. Ma własne studio tatuażu i lubi orzechy, a po profilach na portalach społecznościowych wywnioskowałam, że zadaje się z małym gronem osób - Nieufny. Nie siedziałam nad tym za długo, ale z internetu więcej się nie dowiem. Zamknęłam pokrywę laptopu i przeciągnęłam się, po czym pokierowałam wzrok na mojego kota.
-Kuro~ Idziemy spać.....-Uśmiechnęłam się delikatnie do futrzaka, którego wzięłam na ręce i położyłam się do łóżka już trochę zmęczona....
Wstałam wczesnym rankiem mimo iż była sobota. Przeciągnęłam zdrętwiałe mięśnie i ziewnęłam przeciągliwe, zasłaniając usta. Wzięłam ręcznik oraz kosmetyczkę, skierowałam się do łazienki gdzie nawet o tej porze lustra i zlewy okupowały plastiki. Szybko przecisnęłam się do pryszniców i zamknęłam się w jednej z kabin. Uff, udało mi się przeżyć i przetrzymać jakoś w tych strasznych oparach bomby gazowej zwanej perfumami. Zdjęłam z siebie koszulkę nocną, którą zawiesiłam na haczyku, podobnie jak ręcznik. Puściłam wodę z prysznica i zaczęłam kąpiel. Kiedy się ogarnęłam wyszłam z łazienki owinięta w sam ręcznik i z mokrymi włosami opadającymi na ramiona poczęłam wracać do pokoju. Na twarzy miałam jeszcze lekki rumieniec od gorącej wody, a nie wytarte krople wody błyszczały na mojej skórze w porannym słońcu. Po moim mokrym ciele przebiegł zimny dreszcz, w łazience było o wiele cieplej niż na korytarzu.
Mówiłam już kiedyś, że mam wielkie szczęście? Bo właśnie owinięta w skąpy ręcznik zakrywający ledwo moje cztery litery podobnie jak i biust, do tego mokra na nogach i ramionach, zaczerwieniona na policzkach od sauny w łazience musiałam wpaść na sprawce przyozdobienia mojej dłoni. Chłopak widocznie szedł do łazienki, a ja w stronę pokoju, więc szliśmy prosto na siebie. Udałam, że nic eis nie stało i to, że jestem w samym ręczniku nie jest dziwne.
-Privet* Toshi~ -Przywitałam się w moim ojczystym języku, uśmiechając się delikatnie. Ciekawe jak zareaguje w końcu nigdy mi się nie przedstawił....

*Privet - z Rosyjskiego "cześć" w pisowni fonetycznej.

Toshi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt