Zamarłam. Słowa chłopaka mocno mną wstrząsnęły. Zacisnęłam palce na
plastikowym kółeczku. Pewnie powinnam mieć na to wywalone, tylko...
Tylko dlaczego to tak boli? Poczułam jak w moich oczach zbierają się
łzy. Walnęłam się w ramię. Przecież nie mogę się rozpłakać na środku
pi#przonej sali! Chwyciłam torbę i zaczęłam biec. Biegłam tak długo, że
nawet nie zauważyłam kiedy dobiegłam na drugi koniec budynku. Korytarze
świeciły pustkami. Przystopowałam. Spojrzałam w jedną z zepsutych lamp.
Miał rację. Czeslav, ten kretyn... On we wszystkim miał rację...
Spi#przyłam sprawę. Łzy, które powstrzymywałam już jakiś czas znalazły
ujście.
Upadłam na ziemię i skuliłam się w kłębek. Tyle lat próbowałam... Tyle
lat chciałam pokazać to co we mnie dobre, bez pryzmatu słodkiej
dziuni... Aż się zatraciłam... Potrafiłam tylko krzywdzić i wyzywać...
Nawet Michaela, który wyciągnął do mnie pomocną dłoń skrzyczałam... A
Czesiek... Pewnie mnie teraz nienawidzi... Wszystkie osoby, na których w
jakiś minimalny sposób zależało... Walnęłam głową w ścianę. Głupia,
głupia, głupia ja! Nazywałam ich kretynami, obrażałam... Oni próbowali
się tylko do mnie zbliżyć... Aд! Podniosłam rękę, w której cały czas
trzymałam plastikowe kółeczko. Poczułam rwący ból w sercu. Nawet jeśli
to był zakład... Nawet jeśli on rzucił we mnie puszką... Starał się
przeprosić... Okazał prawdziwą siłę... Coś na co ja byłam... Za słaba.
Potrząsnęłam głową. To tylko moja wina... Gdybym po prostu powiedziała
"nie", mając gdzieś pracę domową... O Boże, jestem taka głupia. Cały
czas myślałam tylko o sobie. Jęknęłam i oparłam się o ścianę. Teraz mogę
sobie pogratulować. Zepsułam sobie życie... A chciałam tylko mieć kilku
przyjaciół, którzy przezwyciężyliby mój charakter... A kiedy doszło co
do czego sama z nich zrezygnowałam. Opuściłam głowę. Sama jestem sobie
winna. Nie ma szans żeby mi wybaczyli, a jednak... Spróbuję. Zrobię to.
Przeproszę Czeslava. Tylko jak? Nagle uderzyła mnie pewna myśl. Jestem
teraz zupełnie jak mała dziewczynka, którą byłam zanim poszłam do
gimnazjum... Tak samo zagubiona... Uśmiechnęłam się ponuro. "Życie to
błędne koło pomyłek. Ale sztuką jest te pomyłki naprawić." powiedziała
mi kiedyś babcia. Jak to jest, że akurat w takich momentach przypominamy
sobie mądrości ludowe? Zresztą, uświadomiły mi jedno. Wredna, czy nie
Anja Plisetsky nie zamierza się tak łatwo poddać. Wstałam i schowałam
kółeczko do kieszeni. Rozejrzałam się w poszukiwaniu czegoś, co pomogło
mi się zorientować. Kiedy dojrzałam tabliczkę ze strzałką "Akademik"
pstryknęłam palcami. Bingo. Ruszyłam korytarzem, aż dotarłam do pokoju
207. Z tego co wiedziałam był to pokój Michaela. A Michael jest
przyjacielem Czeslava. A Czeslav... Cóż... On jest moim celem. Położyłam
plecak na podłodze. Michael o tej porze miał zajęcia dodatkowe i
powinien przyjść za kilka minut. Zaczęłam chodzić w kółko, obmyślając
plan działania. "Słuchaj, Misiek mam sprawę..." Nie... Może błagać na
kolanach? Hmmm... Nie mój styl... Chociaż... Z rozmyślań wyrwał mnie
odgłos kroków. Co?! To już?! Spanikowana zaczęłam się cofać. Zza rogu
wyjrzała twarz Michaela. Kiedy mnie zauważył, zmarszczył brwi. Był zły. I
to bardzo. Spuściłam głowę i skurczyłam się w sobie. Chłopak przewrócił
oczami i skierował się do pokoju. Kiedy już miał otworzyć drzwi,
doskoczyłam do niego i przytrzymałam do ręką. Spojrzał na mnie i spytał:
- Czego? - aż miałam ochotę się znowu rozpłakać. To było takie nie w
jego stylu... Przełknęłam głośno ślinę i powiedziałam cicho:
- Ja... Potrzebuję twojej pomocy. - chłopak prychnął i zapytał:
- Jak to ty. Wydzierasz się na kumpla, a później prosisz o pomoc. -
spuściłam wzrok. Wiedzieć coś, a słyszeć to, to dwie różne sprawy.
Poczułam jakbym się miała rozpłakać. Zamiast tego wzięłam głęboki wdech.
- Ty jesteś jego najlepszym przyjacielem. Wiesz, co on lubi. Błagam...
Pomóż mi go przeprosić... Ja... Sama nie dam rady. Wiem, że źle
zrobiłam. Odpychałam was i wasze przyjazne zamiary... I teraz pewnie
jest już za późno, ale ja... Ja... Się boję... Boję się... Że was stracę
- wyznałam cicho.
<Czesiek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz