Nie no! Ja to mam szczęście! Nie dość, że na kogoś wpadam i rozwalanie
mu jakieś papier, to okazuje się, że tą osobą jest dziewczyna. I to
całkiem ładna (nie żebym się na tym znał).
- Przepraszam. To moja wina. Nie zauważyłem cię - powiedziałem podnosząc się
- Z twoim robotem wszystko OK? - spytała nadal pozostając na klęczkach
Podałem rękę, by łatwiej jej było wstać. Zaraz też to uczyniła.
- Nie żebym się jakoś specjalnie martwił gdy się zniszczy
- Zgrzyt… Jesteś… Chrup… Okropny! - odezwała się ta kupka złomu
- To znaczy, że nic mu nie jest - odparłem z nieco wrednym uśmiechem
- Ten robot gada? - spytała dziewczyna
- 1-em? Niestety tak.
- Niestety?
- Czasami jest nie do wytrzymania. No ale nie gadajmy teraz o tym rupieciu. Trzeba tu posprzątać!
Schyliłem się i zacząłem zbierać papier. Gdy wszystkie były już w odpowiedniej kolejności oddałem je dziewczynie.
- Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie
- Już dobrze - powiedziała z zamiarem odejścia
- A jeszcze jedno. Wiesz może gdzie jest gabinet dyrektora?
- Jasne, właśnie tam idę. Zaprowadzę cię.
Podniosłem torbę i wyjąłem 1-em'a. Podczas upadku wylało się trochę
wody, przez co w głównym obiegu doszło do lekkiego zwarcia. Nic
trudnego.
Schowałem blaszaka do torby i ruszyłem za dziewczyną. Bardzo
denerwowałem się przed spotkaniem z dyrektorem. Co chwilę nerwowo
poprawiałem okulary. W końcu doszliśmy na miejsce. Dziewczyną weszła na
chwilę do gabinetu, aby oddać papier. Ja tym czasem automatycznie zacząłem tworzyć coś z paru długopisów. Po chwili drzwi się otworzyły i
wyszła Dziewczyna. Zaraz też stanęła ze zdziwieniem patrząc na moje
ręce. Ja również skierowałem wzrok na dłonie. Było w nich jakieś dziwne
urządzenie trudne do zidentyfikowania.
- Nie pytaj. Sam nie wiem do czego służy. To taki tik nerwowy
< Akane? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz