Wściekła zmarszczyłam brwi. Podniosłam wzrok żeby zobaczyć tego kogoś
kto tak brutalnie zwalił mnie z nóg. Kiedy ją rozpoznałam zamurowało
mnie. Była to dziewczyna, której nienawidziłam całym sercem. Dziewczyna,
która nazywała się Kichi Nikiforov. Warknęłam i odsunęłam jej rękę.
Wstałam i poprawiłam ubrania. Spojrzałam na nią spode łba.
- Nie waż się mówić mojego imienia. Nie chcę mieć nic do czynienia z
kimś kto nic sobie nie robi z cudzych emocji! - zawołałam i zjechałam z
lodu. Zdjęłam łyżwy i wybiegłam z budynku. Cały czas byłam wkurzona. Po
chwili dotarłam do mojego pokoju w akademii i usiadłam na łóżku.
Westchnęłam i wyjęłam butelkę wody. Upiłam łyk. Spojrzałam na zdjęcie
taty na biurku. Był na nim z Yuurim Katsukim i... Viktorem Nikiforov.
Lubiłam to zdjęcie. Wyglądali na nim jak przyjaciele, nie jak zawodnicy.
Przypominało mi pewną rozmowę, którą usłyszałam tak wiele lat temu...
Walnęłam głową w ścianę. Nigdy nikomu o niej nie powiedziałam, więc
ludzie sądzą, że nie lubię jej ze względu na nazwiska. Nawet ona sama
tak myśli. A jednak powinna wiedzieć, że pomiędzy naszymi ojcami są
bliskie stosunki. Gdyby mój tato był gejem zaakceptowałabym to. Ale
wiem, że naprawdę kochał mamę, bo chodziliśmy nad jej grób co kilka dni.
Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Nieważne jak bardzo się złoszczę
wspomnienia o rodzinie zawsze mnie uspokajają. Wzięłam głęboki wdech.
Chciałam poćwiczyć, a pokłóciłam się ze starą znajomą. Pamiętam, jak
kiedyś bawiłyśmy się razem. W życiu bym jej nie podejrzewała o takie...
Świństwo. Spojrzałam na zegarek. Za chwilę miała się rozpocząć kolacja.
Westchnęłam i przebrałam się w normalne ciuchy. Skierowałam się do
jadalni i usiadłam na moim klasycznym miejscu. Jak zwykle ludzie
odsunęli się ode mnie. Na mojej twarzy rozkwitł złośliwy uśmiech. Ach,
zła sławo trwaj! Święty spokoju, miłości ty moja, tak rzadko spotykana i
niedoceniana! Zabrałam się do posiłku. Dzisiaj była zapiekanka z
warzywami i mięsem. Właśnie miałam ją ugryźć kiedy usłyszałam jak ktoś
siada na miejscu obok. Warknęłam i odłożyłam bagietkę.
- Można wiedzieć co ty wyprawiasz? - powiedziałam wściekła patrząc na Kichi.
<Kichi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz