środa, 7 czerwca 2017

Od Czeslava CD Anji

Czekajcie... co to się właśnie wydarzyło? Nadal do mnie nie dotarło. Powiedziała tak. Odpowiedziała TAK na moje pytanie. Na te durne pytanie, wymyślone przez Miśka.
- Sakra mam narzeczoną - wydusiłem z siebie
- I to nie byle jaką - powiedział Misiek otwierając colę i pociągając z niej dużego łyka - Zazdroszczę Ci jak nikt.
- Aj sakra cicho już siedź! - krzyknąłem - To przez Ciebie!
- Przeze mnie? - chłopak zakrztusił się - Gdybyś się nie wywalił, to nie było by o niczym mowy. A żeś ciapa to masz!
- Misiek, przestań dobrze ci radzę - powiedziałem siadając na krześle - I co ja teraz mam zrobić?
- Mmm na początek jakieś kwiatki, czekoladki, potem upojna noc w akademiku... - nie dokończył, bo rzuciłem w niego gąbką
- Ja serio pytam! - powiedziałem - Nie chwaląc się, nigdy nie miałem narzeczonej. W dodatku TAKIEJ narzeczonej!
- Gratuluję Ci - wyszczerzył się - To kiedy ślub?
- Sakra zaraz Ci strzelę - warknąłem
- Ejejej młody nie szalej, pamiętaj, że nie doskoczysz do mnie - zaśmiał się - Co ja Ci mam powiedzieć, bierz się do roboty i wiśta wio!
Zerwałem się z krzesła i ruszyłem na Miśka. Ten się zerwał i stanął za ławką.
- Dopadnę Cię wiesz! -powiedziałem
- Najpierw musisz mnie złapać! - zaśmiał się i wybiegł przez drzwi. Od razu ruszyłem w krok za nim. Jego dłuższe nogi dawały mu przewagę na schodach, które pokonał niewyobrażalnie szybko. Zbiegłem na dół i miałem już wybiec przez drzwi, gdy nagle coś mocno szarpnęło mnie w okolicy brzucha i prawie poleciałem do tyłu. To Michael złapał mnie i trzymał.
- Sakra! - warknąłem
- Już już spokojnie - powiedział i jednym ruchem podniósł mnie tak, że znalazłem się w powietrzu. Zacząłem machać nogami, aby się wyrwać, ale trzymał bardzo mocno. W końcu zrezygnowany przestałem się wiercić.
- Czy jak Cię puszczę to będziesz grzeczny braciszku? - zapytał
- I tak Cię dorwę - powiedziałem
- Ja mogę Cię tak długo trzymać - powiedział
- No dobra, dobra będę grzeczny.
Po tych słowach puścił mnie. Stanąłem na własnych nogach i otrzepałem koszulkę.
- Też Cię kocham młody - uśmiechnął się od ucha do ucha
- Z miłości do nienawiści jeden krok - powiedziałem - Ty mi lepiej powiedz, co ja mam teraz zrobić?
- A nie mam pojęcia - pokręcił głową - Zależy, czy Anja potraktowała to na poważnie, czy nie. Jak na poważnie to radzę Ci się zainteresować jej osobą.
- Jak na razie te interesowanie, bardzo źle mi wychodzi - przewróciłem oczami
- Na początek możesz jej jutro na przerwie dać jakiś prezencik.
- Prezencik?
- No wiesz - puścił oko - Panienki lubią takie duperele.
- Tiaaa - pokręciłem głową
- Dobra chodźmy do pokoju, pomogę Ci coś wykombinować - powiedział otaczając mnie swoim ramieniem.
~następnego dnia~
Stałem oparty o ścianę na korytarzu i wypatrywałem Anji wśród tłumu uczniów. Miała mieć lekcje w sali pod którą stałem, więc nie ma opcji, żebym jej nie zauważył. I wtedy ją zobaczyłem jak szła po schodach. Gadała z jakąś dziewczyną. Kiedy mnie zauważyła, koleżanka szturchnęła Anję i się zaśmiała. Ta spojrzała na mnie. Pokiwałem jej uśmiechając się i podchodząc do niej.
- Cześć żoneczko - wyszczerzyłem się
- Daruj sobie - powiedziała - Czego chcesz?
- Przyniosłem Ci prezent - zacząłem grzebać w plecaku - Proszę to dla Ciebie.
Podałem jej puszkę coli. Wzięła ją i obejrzała.
- Cola? Fantastyczny prezent - powiedziała ironicznie
- Dałem ci colę z wielkim love - rzekłem - no bo kwiaty szybko schną.
http://49.media.tumblr.com/e7e3ec4ec859b3e4f11d0fe647aed940/tumblr_nxc0amlLlJ1sfqz8qo2_500.gif


<Anja?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt