- Młody to, że ty ogarniasz matmę - powiedział Misiek łapiąc frisbee - Nie znaczy, że wszyscy ogarniają.
- Oj daj spokój - wyskoczyłem w stronę nadlatującego krążka - Każdy jest w stanie się jej nauczyć.
- Ja już od kilku lat próbuję i jakoś mi nie wychodzi - powiedziała Lisa - Po prostu jej nie ogarniam.
- Może miałaś złych nauczycieli - uśmiechnąłem się
- Z nim nie ma co dyskutować - powiedział Misiek do Lisy - Ten oto Czesiek dla zabawy układa kostkę Rubika.
- I co w tym dziwnego? - zapytała dziewczyna
- A to, że układa ją w dwie minuty i potem męczy każdego, żeby mu ją
pomieszał - odpowiedział Misiek wyskakując w powietrze. Frisbee
przeleciało mu między palcami i wylądowało kilka metrów dalej. Chłopak
odwrócił się i pobiegł po nie - A zazwyczaj męczy mnie.
- Och chciałabym mieć taką pamięć - powiedziała - Pewnie z łatwością idą Ci języki
- A w życiu - zacząłem się śmiać, przez co nie zauważyłem nadlatującego talerza i oberwałem w brzuch.
- Tiaaa nasz Czesiuniu to noga z języków - powiedział Misiek - Jak
widzisz nie ma u nas nikogo idealnego, każdy ma z czymś problem... no po
za mną, ja jestem chodzącym ideałem.
Zacząłem się śmiać jeszcze bardziej, co dodatkowo zwiększyło ból w brzuchu.
- A ten jak zwykle się śmieje - Misiek przewrócił oczami - No już już
nie uduś się chłopie. Wybacz mu, połowa jego mózgu odpowiedzialna jest
za funkcje życiowe, a druga za śmiech, także dla niego nie ma już
ratunku.
Lisa zachichotała, a ja próbowałem podnieść się z ziemi. Nagle przed
sobą zobaczyłem wyciągniętą dłoń brata. Chwyciłem ją i po chwili
wystrzeliłem w powietrze, aby stanąć na prostych nogach.
- Już ogarnięty? - zapytał
- Tak jakby - powiedziałem otrzepując koszulkę
- Em chłopcy, chyba był już dzwonek na lekcję - odezwała się dziewczyna.
- O sakra - powiedziałem - Dalej lecimy!
<Lisa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz