- Widzę, ktoś tutaj zaczyna się dobrze bawić! - powiedziałem
- Masz szęście, że w torbie ma ciuchy na zmianę - powiedział - Bo tak było by z Tobą źle.
- Ooo widzę nie tylko ja zawsze mam ze sobą dodatkowe ciuchy - powiedziałem - Znając moje szczęście i zdolności, zawsze mam coś w plecaku.
- Emm, a gdzie masz plecak? - zapytał podnosząc jedną brew
Spojrzałem na brzeg basenu. Leżała przy nim tylko torba Natha
- Aj sakra - powiedziałem - No nic będę wracał mokry.
- Będziesz chory głupolu - zaśmiał się - Widać, czegoś nie przemyślałeś.
- Eeee dam radę! - uśmiechnąłem się - W hali jest kosz z pozostawionymi rzeczami, czekającymi na właścicieli, coś zgarnę.
Podpłynąłem do krawędzi i zgrabnym ruchem wyskoczyłem na zewnątrz. Gdy się wyprostowałem woda leciała ze mnie ciurkiem. Wiatr, który zawiał w tym momencie sprawił, że po całym ciele przeszły mnie ciarki i dreszcz. Otoczyłem się ramionami i spojrzałem na Natha, który dopiero dopływał do brzegu.
- A nie mówiłem, że będzie Ci zimno? - wyskoczył na zewnątrz i od razu podszedł do torby. Wyciągnął koszulkę i spodnie i w ekspresowym tempie je przebrał. Przemocozne ciuchy włożył do worka i wrzucił do plecaka.
- To chodźmy do tej hali - powiedział - Zgarniesz jakieś ciuchy
Przytaknąłem głową i szczękając zębami ruszyłem w stronę hali. Po minięciu recepcji od razu zmierzyłem do wielkiego kosza. Nath szedł obok mnie rozgladając się po obiekcie.
- Duże - powiedział
- To tylko mały fragment - uśmiechnąłem się - Oto i kosz zagubionych rzeczy.
Otworzyłem wieko i zacząłem szukać, czegoś w moim rozmiarze. Nath również przyłączył się do szukania. Po chwili wygarnąłem jakieś spodnie, koszulkę i bluzę. Zrzuciłem swoje rzeczy i założyłem te wyłowione. Przejrzałem się w lustrze i stwierdziłem, że w sumie nie najgorzej to wygląda.
- Patrz co mam - powiedział Nathan
Spojrzałem na niego, w dłoniach trzymał coś dziwnego. Podszedł z tym do mnie i założył na głowę.
- Idealnie do Ciebie pasuje - uśmiechnął się
Spojrzałem w lustro.
- Emmm no ciekawie - powiedziałem
- Hah wyglądasz bosko! - powiedział
- Ejejej - uśmeichnąłem się - Bo sobie pomyślę jeszcze coś złego.
- Już się tak nie złość maluszku - wyszczerzył się Nat
- Dobra dobra - mruknąłem - Ja jestem już bezpieczny i gotowy do drogi, więc dokąd teraz zmierzamy?
<Nat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz