Nie spodziewałem się że po tym jak widziała we mnie potwora, jeszcze
zechce mnie ujrzeć. Nie widziałem w niej tego strachu, przełamała się,
jakby w dopiero co próbowała i zaufała. Sam nie wierzyłem co zrobiłem,
uczucie kierowało aż zło przegoniło. Ten nieznany ból który nękał moją
dusze, dzisiaj prysł gdy nasze usta tyknęły po raz pierwszy. miałem
przymrużony oczy podczas tego wyczynu co zdążyłem zauważyć u niej mocne
zdziwienie, zdziwiło mnie gdy Martyna poruszyła ustami jakby chciała
odwzajemnić, pogłębiło to nasz pocałunek. Nie mogłem i nie chciałem się
od niej odczepić. Jedną dłoń którą położyłem powoli i delikatnie na jej
biodrze, przesunęła się na plecy pod bluzę i koszulkę, czułem delikatną
skórę dziewczyny. Po chwili jednak ktoś nam przerwał...
-No przepraszam do cholery! - zniecierpliwiony mężczyzna podniósł ton,
wtedy odkleiliśmy się od siebie spoglądając na faceta które po chwili
mógł przejść. Gdy zniknął nam z oczu, nasz wzrok znów się zetknął a na
moim ryju pojawił się rumieniec, aż sam nie wiedziałem co powiedzieć a
rzadko... oj RZADKO! to sie zdarza.
-No to ten... ekhem.. - podrapałem się po karku jednocześnie łapiąc za
niego. Dziewczyna jakby zamurowało, wystraszyła mnie tym.
-To do jutra... jesteś super- dodałem otwierając swoje drzwi.. szybko je
za sobą zamknąłem i uderzyłem w czoło lekko uśmiechając.
-Woaw.. - naprawdę uważałem że było cudnie, choć nie znałem jej do końca
już miałem ochotę zostać przy niej wiecznie. Potem noc przeminęła jak
zwykle, wykąpałem się i usnąłem nie mogąc doczekać się nowego dnia gdzie
znów spotkam Martynę.
Kolejnego dnia budzik zadzwonił , czas do szkoły. Moim nieszczęściem
było że w tej samej klasie nie wylądowaliśmy ale mieliśmy z nimi wspólny
W-F. Przebrałem się w bojowe ciuchy i przygotowałem do następnej tury,
podczas meczu koszykówki popisywałem się gdy ujrzałem jej wzrok na
sobie. Pokazałem.. że jestem atrakcyjny jakby wczorajszych morderstw w
ogóle nie było. Po skończonym W-F ie gdy wszyscy z sali wyszli,
podszedłem do Martyny która siedziała sama na materacach. Dotrzymałem
towarzystwa, delikatnie uśmiech podesłała.
-Chciałem cię przeprosić za wczoraj.. i podziękować. - zacząłem temat.
-Nic takiego... uznałam że tak trzeba. - oznajmiła spoglądając na swe ręce chodziło pewnie o to że mnie nie zdradziła.
-Widze spodobała ci się moja bluza? - zaśmiałem się. Odpowiedziała tylko cichym śmiechem.
-Wiesz.. chciałbym cię lepiej poznać... Może dasz zaprosić się dzisiaj
po szkole na... hm... na basen na przykład? Wiem że ponoć lubisz pływać,
a ja chciałbym co nieco się podszkolić... To jak? - spytałem uroczym
głosem opierając się rekami z tyłu, tuląc ramie do dziewczyny.
Martyna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz