sobota, 3 czerwca 2017

Od Isil CD Czeslava, Michaela

Usiadłam na miejsce. Cieszyłam się. Nigdy nie lubiłam fizyki, a tu pierwszy dzień i... Piątka! Wyrwałam z zeszytu kartkę i szybko napisałam na niej kilka słów. Następnie zwinęłam ją w kulkę i korzystając z nieuwagi nauczycielki rzuciłam w stronę ,,braci’’. Czeslav złapał i rozejrzał się. Spojrzał na mnie pytająco. Delikatnie przytaknęłam głową. Rozwinął kartkę, a następnie znów na mnie spojrzał, uśmiechnął się i pokazał kciuk w górę.
Spojrzałam na nauczycielkę i z powrotem skupiłam się na lekcji. Kolejni uczniowie prezentowali swoje prace, aż przyszła kolej Michaela. Pracował z jakąś dziewczyną, ale jej nie znałam. No tak. Ja tu nikogo nie znałam. Skończyli prezentację i pani powiedziała, że dostali... Szóstkę. Szóstkę! Człowiek się męczy, ryzykuje życie i pisze sprawozdanie do północy, a ma piątkę. Co oni zrobili, że dostali szóstkę!? To było niepojęte. Naprawdę.
Zadzwonił dzwonek. Następny był Hiszpański. Spakowałam się i poszłam pod salę. Zobaczyłam obok drzwi róg korytarza, w którym nie stała żadna ławka. Podeszłam i usiadłam (w rogu) na podłodze, kładąc plecak na kolana. Pogrążyłam się w myślach.
Nagle podbiegł do mnie ten... Jak mu tam było... Michael. Był bardzo zdenerwowany.
-Widziałaś gdzieś Czeslava!? -prawie krzyknął.
-Nie -ucięłam. -Uspokój się, coś się stało?
-Zniknął! -znowu się wydarł.
-W jedną przerwę? -w moim głosie pobrzmiewała wątpliwość. -Pewnie wypił całą colę i poszedł po nową.
-Pewnie... Ale mam złe przeczucia -powiedział i zaczął chodzić nerwowo w kółko.
Westchnęłam. Zero spokoju. W końcu donośne ,,dryń!’’ oznajmiło, że nadszedł koniec przerwy. Wciąż nigdzie nie było widać młodego Czecha. Zaczęła się lekcja.
Wtem do klasy weszła dyrektorka. Pośpiesznie wstałam razem z resztą uczniów. Stanęła na środku, powiedziała zaledwie dwa zdania i wyszła. Słowa, które wypowiedziała brzmiały:
-Myślę, że powinniście o tym wiedzieć. Wasz kolega, Czeslav, odszedł właśnie ze szkoły.
Kiedy tylko wyszła w sali zrobiło się dziwnie cicho. Rzadko ktoś odchodził z tak dobrej i prestiżowej szkoły. Praktycznie nigdy. Spojrzałam szybko na Michaela. Był śmiertelnie biały, jakby nie uwierzył w to co usłyszał. Jego przeczucie okazało się prawdziwe.
Lekcja potoczyła się jednak dalej. Pani zostawiła od razu w spokoju ,,braciszka’’ Czeslava, pozwalając mu na przemyślenie tego wszystkiego.
W końcu zadzwonił dzwonek na przerwę. Michael był tak samo nieobecny jak w momencie, kiedy za dyrektorką zamknęły się drzwi. Wygramolił się z sali i usiadł ciężko na ławce na przeciwko. Spojrzałam na niego. Ewidentnie potrzebował pomocy. Tylko że nikt raczej nie chciał jej udzielić. Westchnęłam i podeszłam do niego:
-Michael... Wiem, że traktowałeś go jak brata i był dla ciebie ważny, ale przecież nic mu nie jest. Żyje. Odszedł tylko ze szkoły. Może tak będzie dla niego lepiej... -próbowałam go pocieszyć. Cały czas wyzywałam tą część siebie, która rozkazała mi podejść. Niby dlaczego myślałam, że będę w stanie komuś pomóc? Nie potrafiłam pocieszać, wiedziałam to doskonale. Nie wierzyłam nawet w siebie. -Weź się w garść. Każdy ma chwile słabości, ale już czas wracać.
-<Michael? Jak Ci się nie podoba opko to nie odpisuj, przeżyję jakoś. XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt