Skończyłem wycierać rozlaną wodę i spojrzałem na dziewczynę, która
musiała się niedawno obudzić. Teraz dopiero mogłem przyjrzeć się jej
oczom. W pokoju było dość ciemno, ponieważ słońce nie oświetlało o tej
porze okien ze wschodniej strony szkoły, przez co wydawało mi się, że
jej oczy mają barwę piwną, zdając sobie sprawę z tego, że w innym
świetle mogą przechodzić w złotawy. Nagle dziewczyna wyrwała mnie z
rozmyślań uśmiechając się szeroko i przymykając oczy.
-No hey, jak się czujesz? Mocno się uderzyłaś – powiedziałem odwracając
się na pięcie i podchodząc do kranu, z którego nalałem jej kolejny
kubeczek wody. – Masz… Zakładam, że leki przeciwbólowe choć trochę ci
pomogą.
Dziewczyna niechętnie obróciła się na bok i przyjęła leki wraz z kubeczkiem, szybko połykając jedną z tabletek.
-Dzięki – powiedziała wykrzywiając usta. Najwyraźniej tabletka nie
smakowała najlepiej. No trudno, nie są po to, żeby dobrze smakować. –
Tak w ogóle to jestem Judy – powiedziała entuzjastycznie dziewczyna,
chichocząc przy tym lekko.
-Miło poznać, jestem Nathaniel, w skrócie Nath – uśmiechnąłem się
delikatnie. – A właśnie! Miałaś jakieś papiery przy sobie. Powinienem je
chyba przynieść, zaraz wracam.
Ruszyłem biegiem, nie czekając na odpowiedź. Zwalniając przy drzwiach
wpuściłem jej psa i znów puściłem się biegiem przez korytarz. Byłem
dziwnie zesztywniały, więc dobrze mi to zrobiło. Po paru chwilach byłem
już pod halą sportową i zbierałem papiery, gdy przypadkiem zauważyłem na
papierach swoje nazwisko. Strasznie mnie kusiło, żeby do nich zajrzeć,
jednak udało mi się zachować silną wolę. Mając już plik kartek, ruszyłem
z powrotem w kierunku wschodniego skrzydła, jednak nie szarżowałem tak,
nie chcąc pognieść kartek bardziej niż już teraz były.
***
-Hey – przywitałem się wchodząc do gabinetu, jednak nie kontynuowałem
widząc, że dziewczyna znowu śpi, tym razem jednak ze swoim psem u boku.
Zdecydowałem się zostać przez to, że leży tu pośrednio przez moje
szarżowanie. Odłożyłem te… Można chyba powiedzieć, dokumenty na biurku, a
sam usiadłem na krześle. Nawet nie zauważyłem, kiedy zmógł mnie sen.
Judy? Wake up
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz