Wtuliłam się w brązową, kręconą, ale i puszystą sierść Kazu, która
dodatkowo dawała mi ciepło. Otworzyłam delikatnie oczy, rozglądając się
znowu po pomieszczeniu. Dalej leżałam na łóżku w pokoju pielęgniarki. No
tak, po wyjściu Nathaniela pudel od razu wbiegł do pokoju, skacząc na
mnie i zaczynając lizać po twarzy. Gdy w końcu się zmęczył, ułożył się
obok mnie, a ja się do niego przytuliłam i chyba nawet zasnęłam. No cóż…
Przynajmniej te leki przeciwbólowe działały, choć najlepsze w smaku nie
były. Odkleiłam się od ciała psa, przewracając na drugi boczek. Tam
zauważyłam siedzącego na krześle nieopodal jasnowłosego, który chyba
spał. Miał zamknięte oczy, głowę skierowaną w dół i można było zobaczyć,
jak spokojnie oddycha. Oparłam lewy policzek na dłoni, wpatrując się z
zaciekawieniem z jego twarz. Wcześniej jakoś tego nie zauważyłam, ale…
Wyglądał słodko i całkiem przystojnie. Westchnęłam. I kusząco… Szeroko
się uśmiechnęłam, podnosząc się powoli z pozycji leżącej na siedzącą.
Ściągnęłam swoje trampki na rzepy, by chodzić ciszej. Podniosłam się,
stąpając na palcach i powoli skierowałam się w stronę biurka. Co jakiś
czas patrzyłam na chłopaka, czy przypadkiem się nie obudził. Na
szczęście, spał jak kamień. Próbowałam cichutko otworzyć jedną z
szuflad, jednak ta ogromnie skrzypiała. To cud, że to go nie obudziło.
Popatrzyłam na to, co znajdowało się w środku. Uśmiechnęłam się
zwycięsko, gdy dostrzegłam czarny marker. Ciekawe, czy zmywalny…
Najwyżej będzie się szorował. Wzięłam flamaster między palce. Jednym
ruchem go otworzyłam, biorąc zatyczkę w usta. Przesunęłam się bliżej
Nathaniela, nieznacznie się do niego pochylając. Teraz jeden fałszywy
ruch, a obudzi się i będę mieć przechlapane… Chyba, mam nadzieję, że
jednak nie. Ogólnie chętnie bym uniknęła tego, że się obudzi. Delikatnie
dotknęłam czarną końcówką markera twarzy Natha pod nosem, robiąc nim
lekkie ruchy. Już po chwili miał piękne czarne i grube wąsy.
Uśmiechnęłam się zwycięsko. Ale czegoś tu brakuje, hmm… Już wiem.
Skierowałam flamaster trochę niżej na jego brodę. Tu zaczęłam robić
zygzakowate ruchy, starając się nie wjeżdżać na jego usta. Gdy
skończyłam swoje arcydzieło, wyprostowałam się, zatykając czarny marker i
szeroko się uśmiechając. Pięknie wygląda. Odłożyłam przedmiot do
szufladki. Kurczę, przez to wszystko mam ochotę się przytulić.
Skierowałam swój wzrok w stronę łóżka, na którym leżał jeszcze Kazu,
lekko machając ogonem. Dwoma krokami znalazłam się na łóżku, znowu
obejmując go między tylnymi a przednimi łapami, po czym wtuliłam się w
jego futro, przymykając oczy.
Nathaniel? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz