Oj Toshiro, Toshiro, jak ty świetnie coraz lepiej wyrabiasz sobie o mnie
zdanie rozwydrzonej pięciolatki. Spojrzałam na papierosa w jego palcach
i zabrałam mu go zwinnie, po czym zwinnie odsunęłam się i zaciągnęłam
się. Chłopak podszedł do mnie chcąc mi go zabrać, ale w tym momencie
wypuściłam dym z ust mu prosto w twarz.
-Nawet bez gadania mnie denerwujesz pchło....-Mruknął, a ja uśmiechnęłam się chamsko jak to miałam w zwyczaju.
-Ależ nie wiem o co ci chłodzi....-Uniosłam teatralnie ręce, wzdychając i
udając bezradną. Następnie podniosłam na niego wzrok moich
zielono-złotych oczu, wpatrując się w jego.....Głęboko niebieskie
źrenice. Znów zaciągnęłam się papierosem, chłopak znów oparł się o
barierkę i spojrzał w dal. Oddałam mu to świństwo i wypuściłam obłoczek
gdzieś w bok, następnie wskoczyłam na barierkę i balansując na niej
szłam sobie lekko rozbawiona wizją spadnięcia.
-Mam ochotę cię zepchnąć....-Na jego głos odwróciłam się przodem.
-Byłoby zabawnie Toshi-chan~ -Uśmiechnęłam się podpierając głowę na
ręce. -I mogłabym trajkotać, bo byłabym na dole....-Zauważyłam usiadłam
na barierce, spuszczając nogi w przepaść.
-Dziwna jesteś pchło.....-Prychnął.
-A ty jesteś całkowicie nudny.....-Wzruszyłam ramionami. -Myślałam, że
będzie ciekawiej z tobą. -Wzruszyłam ramionami, wstałam i weszłam na
bezpieczny dach. Widziałam, że zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Już miałam odejść w stronę wyjścia, ale
poczułam jak ciągnie mnie za kaptur mojej bluzy, a za chwilę widziałam
przepaść, nad którą jeszcze przed chwilą siedziałam.
-Nadal ci nudno? -Spytał.
-Tak, myślisz, że ile razy tak wisiałam? -Zaśmiałam się zażenowana
sytuacją. Nic nie odpowiedział, po prostu postawił mnie z powrotem na
dachu. Tylko na niego spojrzałam. Co zrobisz Toshiro? Dopiero teraz
widzisz, że twoja pchła się nie boi? Poprawiłam bluzę na rękach i
skierowałam się do wyjścia.
-A teraz się nie obraź Toshi-chan~! Ale nie mam czasu na zabawę z tobą,
mam jeszcze parę spraw do załatwienia. -Nie patrząc na niego pożegnałam
się ciągle idąc w stronę wyjścia, tylko mu pomachałam. -Papa! Czy tam do
widzenia! -Zaśmiałam się na odchodnym.
~*~
Nikiforov! Jesteś genialna! Gratuluje pomysłu rozwścieczenia tego gangu!
- Krzyczałam na samą siebie w myślach, zwinnie przeciskając się przez
gęsty tłum ludzi w centrum miasta. Musiałam ich zgubić! Nie
zastanawiając się długo wbiegłam w mniejszą uliczkę i na moje szczęście
wpadłam na kogoś, prawie wywracając go na ziemię. A na moje jeszcze
większe szczęście, był to Toshiro. Wychodził właśnie ze swojego studio.
Warknęłam pod nosem i zwinnie go wyminęłam, kiedy ten złapał mnie za
nadgarstek.
-Przeprosiłabyś pchło....-Mruknął.
-Hai, hai, później zabiorę cie na herbatkę, a teraz puszczaj....-Uśmiechnęłam się niewinnie.
-GDZIE ONA JEST?! TAM POBIEGŁA! -Słyszałam głosy tych facetów. Szybko
się rozejrzałam za kryjówką i wepchnęłam go w ciasny zakamarek między
dwoma budynkami, sama też zam się wciskając.
-Co ty.....! -Zaczął ale zatkałam mu usta ręka i przyłożyłam nożyk do
gardła, lekko przyciskając mu go do skóry, jeden jego ruch, a przetnę mu
tętnicę. Po chwili ci faceci przebiegli, a gdy głosy ucichły wzięłam
rękę z jego ust i schowałam nożyk do kieszeni. Wyszłam z zakamarka i
rozejrzałam się po ulicy po czym wyjęłam mój telefon i napisałam
krótkiego sms'a, a następnie spojrzałam na chłopaka, który wygrzebywał
się z zakamarka.
-Co to było? -Spytał zirytowany.
-To? Chowałam się przed gangiem, a ty mnie zatrzymywałeś....No ale jak
wolisz możemy przyjąć, ze to próba gwałtu....-Wzruszyłam ramionami. -To
co idziemy na herbatkę~? -Spytałam najbardziej irytującym głosem na jaki
mogłam się zdobyć, patrząc mu zadziornie w oczy. Co jak co, ale
obietnic dotrzymywałam.
Toshi ? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz