niedziela, 4 czerwca 2017

Od Martyny CD Dementora

Byłam roztrzęsiona. Nie tylko dlatego, że ci faceci mnie dotykali i w ogóle… To, co zrobił Dementor… Nie mogłam w to uwierzyć. Niemo wpatrywałam się w martwe ludzkie ciała. Czując ciągle, jak nogi mi się trzęsą oraz słysząc syreny policyjne, spojrzałam na chłopaka. Nie wyglądał, jakby był zadowolony ze swojej roboty. Po chwili jednak ruszył w stronę akademii.
- Czekaj!! - odruchowo za nim zawołałam. Niebieskooki odwrócił się w moją stronę. Spuściłam głowę w dół. Słowa utkwiły mi w gardle. Nie mogłam nic z siebie wydusić. Bałam się. Czego? Że znowu wpadnie w szał i mógłby mnie też zaatakować? Raczej tak... Na szybko wytarłam łzy spod szkieł nowych okularów. Gdy znowu na niego spojrzałam, miał wystawioną dłoń w moim kierunku. Przeniosłam wzrok na jego twarz, na której miał zachęcający uśmiech. Serce podpowiadało mi, bym chwyciła jego rękę, jednak mózg był temu przeciwny. Ostatecznie wybrałam to pierwsze. Syreny były już coraz bliżej. Położyłam na dłoni Dementora swoją, a ten od razu ją ścisnął, po czym zaczął mnie ciągnąć. Zaczęliśmy biec w stronę Akademii Green Hills, tylko ja trochę nas spowalniałam. Nie miałam zbytnio sił i czasu, by mu powiedzieć, że niezbyt nadążam. Szczerze to nie czułam już nawet nóg. Nienawidzę biegać…
- D-Dem-Dementor – wysapałam, gdy widziałam już przed nami bramę do szkoły. Ten odwrócił się do mnie, a gdy zobaczył pewnie moją twarz, na której wyraźnie miałam wymalowane zmęczenie, w końcu zwolnił. Zupełnie zatrzymaliśmy się dopiero kilka metrów od wejścia na teren akademii. Złapałam się za kolana, głęboko oddychając. Nie mogłam złapać pełnego wdechu, nie wspominając o tym, że serce biło mi jak oszalałe.
- Chyba nie masz doświadczenia w bieganiu, co? - usłyszałam z jego strony. Pokręciłam przecząco głową. Po jakiejś minucie w końcu się uspokoiłam, prostując się.
- Tylko w pływaniu. Jednak nawet mimo tego, nie wydaje mi się, bym miała większą pojemność płuc – wyjaśniłam. Chłopak cicho się zaśmiał, a ja poszłam w jego ślady. Po chwili już oboje szliśmy w ciszy obok siebie w stronę akademików. W pewnym momencie poczułam, jak jego dłoń dotyka moją. Natychmiastowo poczułam ciepło na twarzy i zabrałam rękę, przytrzymując ją drugą. Jednak zaraz powiał zimny wiatr, przez który przeszedł dreszcz po całym moim ciele. Niby lato się zbliża, ale noce jeszcze są zimne.
- Zimno ci? - usłyszałam pytanie ze strony niebieskookiego. Przelotnie spojrzałam na jego wyraźnie zmartwioną twarz. Nieśmiało skinęłam głową. Po niecałej minucie coś poczułam na swoich ramionach. Sięgnęłam tam ręką, jednocześnie patrząc. Bluza? Spojrzałam na Dementora, który miło się do mnie uśmiechał. Znowu poczułam ciepło na twarzy, jednak nie odwróciłam wzroku od chłopaka. Poprawiłam sobie tylko materiał, wkładając ręce w rękawy, które były o wiele na mnie za duże, ale cała bluza ogólnie była ciepła. W końcu oderwałam od niego oczy, biorąc głowę w dół. Powąchałam dany mi materiał. Pachniał…chłopakiem. Nie mam zielonego pojęcia, co to jest i nie będę próbowała zgadywać. Wiedziałam tylko jedno – ten zapach mi się podobał. Po kolejnych minutach spędzonych w ciszy, w końcu znaleźliśmy się w akademiku, a dokładniej to na części damskiej. Staliśmy naprzeciwko siebie, a ja nie mogłam nic z siebie wydusić. Nie chciałam oddawać tej bluzy. Było mi w niej ewidentnie za ciepło oraz za ładnie dla mnie pachniała. Podniosłam głowę w górę. Znowu wpatrzyłam się w jego zimnie wyglądające oczy. One też były za ładne. To dziwne… Nawet nie znam go cały dzień, a tak się przy nim dziwnie czułam. O rzeczach, które mówiłam w głowie, nie wspomnę nawet. Jestem żałosna…
- To ten… Dobranoc – powiedział Dementor. Czyli to on postanowił zacząć…
- Dobranoc… - powtórzyłam. Już miałam złapać za materiał, by oddać mu jego własność, jednak ten zrobił jakiś nieznany mi ruch ręką.
- Zatrzymaj ją. Pasuje ci – wyznał. I znowu to ciepło… Skinęłam głową. Już miałam zrobić ten krok i pójść w swoją stronę, gdy nagle stało się coś, czego nigdy w życiu bym się nie spodziewała. Usta Dementora znajdywały się na moich. Szeroko otworzyłam oczy ze zdziwienia.
- Przepraszam!! - usłyszałam za sobą czyjś głos. Niezbyt pewnie, ale i niechcący ruszyłam wargami, przez co chyba nawet pogłębiłam nasz pocałunek. W co ja się wplątałam… I co ja zrobiłam?!

Dementor? Jestem z siebie ewidentnie dumna T-T

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt