Nieśmiało podniosłam wzrok do góry, dosyć niepewnie ujmując dłoń
kapitana. Wpatrzyłam się w jego zielone oczy. Evans był o wiele wyższy
ode mnie, nie wspominając, że jednym ruchem mógłby mnie powalić na
ziemię. Połknęłam ślinę, próbując opanować trzęsące mi się nogi.
- Martyna Demon… - szepnęłam, znowu spuszczając oczy w dół.
- To wy się zapoznajcie z Martyną, a ja pozałatwiam kilka spraw –
powiedział trener, po czym zaczął odchodzić. Niemo wzywałam, by tu
wrócił, gdyż zostałam otoczona przez czterech chłopaków. Po wszystkich
przeleciałam spojrzeniem. Wszyscy byli wyżsi ode mnie, ale co się
dziwić, nawet niektóre dziewczyny takie są. Czułam się niepewnie, tak
stojąc przed wszystkimi członkami w jednoczęściowym stroju kąpielowym,
nie tylko dlatego, że reszta była w samych kąpielówkach i mogłam śmiało
patrzeć na ich dosyć umięśnione torsy.
- To tak – zaczął kapitan, klaszcząc raz w dłonie. Automatycznie na
niego spojrzałam. - Ten po lewej to Kazuma Shuuya Ishinomori –
powiedział, wskazując na niego dłonią. Kazuma był chłopakiem i drugą
najniższą osobą, posiadał białe niczym śnieg włosy i brązowe oczy. -
Dalej jest Leonard Fernández, nasz spec od żabki – opowiadał dalej. Ten z
kolei był drugim najwyższym z brązową czupryną i granatowymi oczami. W
jakiś sposób wydawał mi się groźny, ale to pewnie tylko moje
wyobrażenie. - Ostatnim jest Byeong-Ho Rhee – rzekł. A ten to mógłby
śmiało zostać modelem w gazecie dla nastolatek. Pominę to, że wydawał mi
się bardzo słodki. Jego czekoladowa fryzura zaczęła mi się strasznie
podobać, a tej samej barwy oczka wcale nie ułatwiały mi oderwania od
niego wzroku. Z trudem to zrobiłam, biorąc głowę w dół i witając się z
nimi skinięciem głowy. Zaraz zrobiłam krok do przodu, by jakoś wyjść z
tego kółka wzajemnej adoracji. Zostawiłam klapki razem z ręcznikiem na
pobliskiej ławce, podchodząc do brzegu basenu. Usiadłam na nim,
spuszczając nogi do wody i nimi machając. Przez to, że trochę minęło od
mojego prysznicu, woda wydawała mi się strasznie zimna. Będę musiała się
trochę bardziej rozruszać. Założyłam czepek, który ciągle trzymałam w
dłoniach oraz nasunęłam na oczy z soczewkami okulary do pływania.
Odpychając się dłońmi od ściany na dole, wskoczyłam do wody. Zaraz się
wynurzyłam, patrząc na chłopaków, którzy ciągle stali na brzegu. Przez
to, że się znajdowałam już w basenie, czułam się bardziej odważna.
- No chodźcie! - zawołałam do nich, szeroko się uśmiechając. Zaraz znowu
się zanurzyłam, mając dłonie przy ciele i machając nogami, jakbym była
syrenką.
Evans? No spoczko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz