Otworzyłem leniwie oczy i przetarłem ręką twarz, jak to miałem w
zwyczaju. Jakież to było zdziwienie, gdy ręka zrobiła się cała czarna.
Zdezorientowany przyłożyłem dłoń do twarzy, a ta również pokryła się
czarnym śladem. Podniosłem wzrok, obserwując pokój i natykając się na tą
niską dziewczynę, która wtulała się właśnie w swojego brązowego pudla.
Zgromiłem ją wzrokiem widząc jak trzęsie się ze śmiechu.
-Musiałaś się zemścić? – spytałem zirytowany po takiej niespodziance.
Nie dostałem odpowiedzi, więc odwróciłem się na pięcie kierując w stronę akademika.
Skoro była w stanie się wygłupiać, to poradzi sobie sama. Nie
przejmowałem się więc, co sobie pomyśli, bo i tak szansa, że spotkamy
się ponownie była znikoma.
***
Po dłuższej chwili siedziałem już w łazience dołączonej do mojego
pokoju, szorując twarz tak, że aż zrobiła się zaczerwieniona, jednak
marker na szczęście schodził. Mając za sobą czyszczenie bazgrołów,
postanowiłem wziąć prysznic, bo jednak na zajęciach wf-u zdążyłem się
spocić. Wziąłem więc z szafy typowy dla mnie komplet ubrań i wszedłem do
kabiny prysznicowej, wcześniej pozbywając się stroju sportowego.
Po jakichś 10 minutach wyszedłem z łazienki i wziąłem na ręce moją
czarną kicię. Miała ze dwa miesiące, więc mieściła mi się na dłoni.
Obróciłem ją na plecki, głaszcząc po brzuszku i słuchając jak mruczy
zadowolona. Nagle się obróciła i złapała pyszczkiem za kciuka.
-Oho! Czyżbyś była głodna? – Spytałem rozczulony kładąc ją na ziemi i
nalewając trochę kociego mleczka do miski. – Dobra uciekam, mam jeszcze
parę rzeczy do załatwienia Kiri. – Jak powiedziałem, tak ruszyłem do
drzwi.
Judy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz