Spojrzałem na nią jak na idiotkę, starając się zachować ostatnie resztki człowieczeństwa i najzwyczajniej w świecie nie zaciągnąć jej w jeden zaułek i nie zabić, zostawiając jej ciało, które znaleźliby dopiero za kilka dni. Patrzyłem na nią, widząc już jak wykrwawia się na śmierć, prosząc o wezwanie karetki, ach cóż za piękny widok. Powstrzymuje mnie tylko fakt, że studio zostałoby bez szefa, gdyby nie to... Potrząsnąłem głową, nawet nie słuchając jej ostatnich słów. Złapałem za jej bluzę ciskając nią o ścianę z taką siłą, że się skrzywiła. Miałem dość tej małej pchły, która wchodzi mi w paradę.
- Słuchaj w dupie mam to co robisz i z kim, wedle mnie możesz być nawet tanią dziwką co stoi cały dzień pod latarnią. J-E-B-I-E M-N-I-E T-O - Przeliterowałem jej ostatnie zdanie, puszczając jej ubrania - Ale mi w paradę nie właź i nie kręć mi się tutaj, bo jeszcze klienci pomyślą, że do dziwek chodzę - Prychnąłem
- Słucham?! - Warknęła, ponownie wyjmując swój mały nożyk - Chcesz, żebym Ci gardło podcięła? - Uśmiechnęła się niby strasznie
- Tym nożykiem do grzybów? - Zaśmiałem się łapiąc jego ostrze otwartą dłonią, ściskając ją, poczułem jak płynie mi po ręce gorąca ciesz. Wyrwałem jej broń i odrzuciłem na bok, a sam przejechałem językiem po ranie uśmiechając się przy tym
Patrzyła na mnie wielkimi oczami, chyba zastanawiając się co powinna zrobić, bądź też powiedzieć. Wpatrywała się we mnie, a jej odwaga chyba powoli zaczynała umykać.
- I co może mnie jeszcze uderzyć? - Zaśmiała się, ukazując swoje ząbki
- Nie głupi pomysł - Pomysł nie znikał mi z twarzy i za nim się obejrzała moja ręka znalazła się tuż obok jej głowy. Słysząc uderzenie, zamknęła oczy, odwracając twarz. Ręką przywaliłem w mur, z którego spadł tynk - Nie bije dziewczyn, ale jeszcze raz wejdziesz mi pod nogi, a złamie tą zasadę - Odsunąłem się od niej i złapałem za kask, który upuściłem, gdy mnie popchnęła do tej dziury. Nieopodal stał motor, na którego od razu wsiadłem i odjechałem w kierunku Akademii
Kichi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz