Gadałem jakieś głupoty, śmiałem się, czerwieniłem i nie wiem co jeszcze. Nieświadomie, oczywiście. Patrzyłem na chłopaka, uroczo do niego uśmiechając. Naprawdę… Od dzisiaj nie piję, ale znając moje możliwości, to szybko złamię obietnicę.
- No, chyba już czas, żebyś wrócił do domu...
Rozłożyłem się na stole z przeciąganym nie. Chłopak do mnie podszedł, więc spojrzałem na niego maślanymi oczkami, uroczo nadal się uśmiechając. Javier przerzucił mnie przez swoje ramię i zaczął taszczyć do mojego mieszkania. Cicho mruknąłem, ale brzmiało to na w ogóle coś innego. Lekko uderzałem go pięściami w plecy, a potem jak zawsze… Głupocie stało się zadość. Klepnąłem Javier’a w tyłek. Ten chyba z początku nie skapnął, że to się naprawdę stało, ale potem mi oddał. Czułem, że prowadzi mnie do mojego mieszkania. Coś mruczałem pod nosem, ale nawet sam nie wiem co, więc myślę, że i mój nowy ,,kolega” nie będzie wiedział co ja tam mamroczę. Wreszcie otworzył drzwi do mojego domu i wszedł do środka, od razu szukając mojej sypialni, bo podejrzewam, że od tak na podłogę by mnie nie rzucił… Po kilku chwilach odnalazł mój pokój i położył mnie na łóżku. Ja ledwie otworzyłem oczy, a potem co? Złapałem go za kołnierz i przyciągnąłem do siebie. Mruknąłem mu nie wiadomo co do ucha i pocałowałem w policzek. Potem, nie chciałem go puścić. Coś mruczałem, że nie chcę, żeby szedł, że może spać u mnie, mam duże łóżko i tym podobne pierdoły… Właśnie się ośmieszyłem przed sąsiadem…
<Javier? ^^>
- No, chyba już czas, żebyś wrócił do domu...
Rozłożyłem się na stole z przeciąganym nie. Chłopak do mnie podszedł, więc spojrzałem na niego maślanymi oczkami, uroczo nadal się uśmiechając. Javier przerzucił mnie przez swoje ramię i zaczął taszczyć do mojego mieszkania. Cicho mruknąłem, ale brzmiało to na w ogóle coś innego. Lekko uderzałem go pięściami w plecy, a potem jak zawsze… Głupocie stało się zadość. Klepnąłem Javier’a w tyłek. Ten chyba z początku nie skapnął, że to się naprawdę stało, ale potem mi oddał. Czułem, że prowadzi mnie do mojego mieszkania. Coś mruczałem pod nosem, ale nawet sam nie wiem co, więc myślę, że i mój nowy ,,kolega” nie będzie wiedział co ja tam mamroczę. Wreszcie otworzył drzwi do mojego domu i wszedł do środka, od razu szukając mojej sypialni, bo podejrzewam, że od tak na podłogę by mnie nie rzucił… Po kilku chwilach odnalazł mój pokój i położył mnie na łóżku. Ja ledwie otworzyłem oczy, a potem co? Złapałem go za kołnierz i przyciągnąłem do siebie. Mruknąłem mu nie wiadomo co do ucha i pocałowałem w policzek. Potem, nie chciałem go puścić. Coś mruczałem, że nie chcę, żeby szedł, że może spać u mnie, mam duże łóżko i tym podobne pierdoły… Właśnie się ośmieszyłem przed sąsiadem…
<Javier? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz