wtorek, 25 lipca 2017

Od Michaela CD Reiny

Pewnie, można byłoby uznać mnie za natręta, szczególnie patrząc z perspektywy Reiny - najpierw prawie zmusiłem ją do pikniku, zaczynałem rozmowę przy każdej sposobności, a teraz jeszcze na dokładkę, przysiadłem się bez pozwolenia do jej stolika w kawiarence, uprzednio zamówiwszy przy ladzie lemoniadę cytrynową. Cierpliwie czekałem, tym razem już cicho, podczas gdy dziewczyna siorbała powoli swoją parującą herbatę i czytała mangę. Na widok owego komiksu japońskiego, uśmiech sam wpełznął mi na twarz - Mariś je uwielbiała, w domu nawet miała swoją maleńką kolekcję. Sam natomiast oglądałem z nią kilka odcinków anime i, za jej namową, przedstawialiśmy jakieś scenki z życia jego bohaterów. Jako "początkująca aktorka", siostra bardzo gustowała w tego rodzaju zabawach.
- Michael?
Głos znajomej, nieco skonsternowany, wyrwał mnie z zamyślenia. Oderwałem wzrok od okładki mangi i spojrzałem na twarz dziewczyny, usiłując odczytać z niej emocje. Brwi zmarszczone i ściągnięte, niemal stykające się na środku czoła. Nieco przymrużone powieki, spod których patrzyły na mnie szare oczy. Usta zaciśnięte w wąską linię, płatki nosa delikatnie rozsunięte. Najwyraźniej była zaskoczona... i niezbyt zadowolona z mojego pojawienia się.
- Hej- powiedziałem zatem, unosząc z zakłopotaniem kącik ust w górę.- Co tam?
- Masz jakąś sprawę?- zapytała, po czym zamieszała łyżeczką napój.
- Tak, chciałem zapytać, co słychać!
- Nic.
- Lubisz herbatę?- skinąłem głową w stronę jej filiżanki.- U mnie w domu siostra zawsze sobie taką robi w deszczowe dni, takie jak dzisiaj. A potem bierze kocyk, książkę i przez najbliższe trzy godziny jakby jej nie było. Mówię ci, kiedyś jak byliśmy u babci i burza przyszła, to młoda zagrzebała się jakoś na strychu i bitą godzinę i latałem i jej szukałem. A jak z tobą? Masz rodzeństwo?
- Jestem jedynaczką- pokręciła głową.
Zgarnęła nieposłuszny kosmyk włosów za ucho, po czym wzięła kolejny łyk herbaty. Za oknem natomiast deszcz zaczął zacinać o szyby, jakby stukając w rytm sobie tylko znanej melodii. Po kawiarence rozległy się szmery, a kobiety z zapałem zaczęły przeszukiwać swoje torebki w poszukiwaniu parasolek, podczas gdy chłopcy zakładali kaptury, a mężczyźni czekali na swoje partnerki lub siedzieli już nad często pustymi filiżankami ,czekając, aż ulewa minie. Dobrze, że wziąłem bluzę z kapturem.
- A skąd jesteś?
- Z Hiszpanii.
- Aj, ciepło tam chyba strasznie. Ja to Niemiec, dla mnie by tam chyba było za gorąco. Należysz może do jakiegoś klubu?
Westchnęła ciężko.
- Piszesz moją biografię?
- A kto wie, kto wie!- zapaliłem się.- Chociaż ja osobiście wolę malować. Właśnie, jak chcesz, to cię narysuję! I tak tu trochę pewnie posiedzimy, bo coś mi mówi, że jeszcze trochę popada.
Zacząłem grzebać w plecaku, szukając bloku rysunkowego i ołówków. Po chwili wyciągnąłem potrzebne przybory i rozłożyłem je na stoliku, stawiając z boku lemoniadę.
- To jak, zgadasz się?- zapytałem, uderzając lekko grafitem w białą kartkę.

< Reina?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt