piątek, 28 lipca 2017

Od Avery cd Finnick

Każdy dzień w tej szkole zlewał się w jedno, dosłownie. Mimo iż byłam już tu niemalże dwa tygodnie, nic nawet nie starało się odstawać od normy. Od poniedziałku do czwartku siedzenie na tych nudnych lekcjach, notowanie tych wszystkich nudnych rzeczy, a po tych męczarniach, siedzenie w pokoju i pisanie postów na bloga. W piątki natomiast tak samo lekcje, a potem wypad do Cafe salvatore na małą kawkę na wynos i siedzenie potem na ławce w parku. Weekendy... ach, moje kochane weekendy, gdzie nie musiałam nawet wychodzić z pokoju, kochałam je. W międzyczasie mój Twitter wzbogacił się o dziesiątki wpisów o szarym, złym, nudnym, głupim życiu.
Jak zwykle w piątkowy wieczór, wyszłam z Cafe salvatore z kubkiem gorącej potrójnej Americano. Polubiłam tę kafejkę. Pewnie dlatego, że jej nazwa jest też nazwiskiem moich kochanych braci z Pamiętników Wampirów. Kawę parzyli nadzwyczaj dobrą, więc czemu by nie mieć takiego piątkowego rytuału, chodzenia po kawę po lekcjach? Ścisnęłam mocniej kubek, idąc spokojnie chodnikiem. Zapomnieli o daniu tej białej pokrywki do kubka, ugh. Cóż, może nic się nie stanie. Na uszach oczywiście musiałam mieć swoje ukochane, białe słuchawki, w których tradycyjnie leciał Bach. Uśmiechnęłam się do siebie, nucąc dobrze mi znany fragment utworu. Szłam powoli, układając fabułkę do następnego rozdziału na bloga. Jakoś ten świat wokół mnie, nie interesował mojej skromnej osoby. Nagle skręcając w kolejną ulicę, moje ciało uderzyło o kogoś. Zamknęłam odruchowo oczy, gdy usłyszała głośny syk. Uchyliłam powieki, widząc dużą, brązową plamę na koszuli niebieskowłosego chłopaka. Brawo Ave! Wylałaś kawę na jakiegoś faceta, co będzie wymagało stokrotnego przepraszania, a ty nie umiesz odezwać się nawet słowem. Spojrzałam na niego, nieco przestraszona... tak, przestraszona. Najchętniej włączyłabym Gogola i sprawdziła, co się robi, gdy wylejesz na kogoś kawę.
- Przepraszam! - powiedziała, bardzo, ale to bardzo cicho. Chyba normalny człowiek by tego nie usłyszał. Nie wiedziała co zrobić. Mówić do kogoś, to było dla niej wyzwanie... a co dopiero go dotknąć! I w tym momencie muzyka się skończyła i chyba mój spokojny wieczór.

Finnick?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt