- Lubisz, tak? - mruknęłam, bezwiednie ciągnąc za swoją grzywkę i odwracając wzrok. Zawstydził mnie, ale teraz inaczej. Bez wściekłości. Po prostu nie byłam do czegoś takiego przyzwyczajona. Bardzo nie. - Nie możesz mnie lubić, bo nie znasz mnie nawet jednego dnia. Nie masz pojęcia kim jestem, więc nie możesz. To nielogiczne. - mruknęłam, wpychając do ust czekoladkę.
- To opowiedz mi coś o sobie. Wtedy cię poznam, nie?
- A może wcale nie chcesz mnie poznać, ale o tym nie wiesz?
- Nie dowiemy się, jeśli mi nie powiesz
- Zawsze jesteś taki uparty? - westchnęłam, biorąc ostatnią czekoladkę z paczki.
- Zazwyczaj, taaak
- I się nie poddasz, żyrafo? - wyciągnęłam kolejne pudełko i je otworzyłam, od razu biorąc kilka czekoladek.
- Nie poddam.
- No więc powiem ci, że wychowałam się w domu dziecka, z rodzin zastępczych odstawiali mnie jak psa do schroniska, tak zwany "starszy brat" chciał mnie utopić, i nie potrafię przebywać w większych grupach ludzi. Zadowolony?
< Evans? >
- To opowiedz mi coś o sobie. Wtedy cię poznam, nie?
- A może wcale nie chcesz mnie poznać, ale o tym nie wiesz?
- Nie dowiemy się, jeśli mi nie powiesz
- Zawsze jesteś taki uparty? - westchnęłam, biorąc ostatnią czekoladkę z paczki.
- Zazwyczaj, taaak
- I się nie poddasz, żyrafo? - wyciągnęłam kolejne pudełko i je otworzyłam, od razu biorąc kilka czekoladek.
- Nie poddam.
- No więc powiem ci, że wychowałam się w domu dziecka, z rodzin zastępczych odstawiali mnie jak psa do schroniska, tak zwany "starszy brat" chciał mnie utopić, i nie potrafię przebywać w większych grupach ludzi. Zadowolony?
< Evans? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz