sobota, 29 lipca 2017

Od Michaela CD Reiny

Czułem wyrzuty sumienia z powodu mojego poprzedniego wybuchu - na dobrą sprawę, stwierdziłem, że jednak Reina czytająca mangę może całkiem ciekawie wyglądać, przelana na papier. Lubiłem rysować ludzi skupionych na czymś - dużo frajdy dawało mi wtedy oddawanie ich wzroku, utkwionego w jednym, szczególnym punkcie, jakby tylko on jeden istniał na świecie.
- Właściwie- powiedziałem zatem, wskazując ruchem głowy na dziewczynę. - To może wzięłabyś znowu mangę? Ciekawie to wygląda...
- Nie chce mi się tego czytać - burknęła, podpierając dłonią podbródek. - Jak tak bardzo chcesz, to znajdź sobie innego modela.
- No wiesz co, nie ma mowy, już zacząłem! - zaprotestowałem, machając ołówkiem niczym szabelką. - Dobra, więc zostań, jak jesteś. Postaram się w miarę szybko to skończyć, żebyś tu nie skamieniała.
- Zrobię co w mojej mocy - odparła, wzdychając ciężko, ale siedziała rzeczywiście w miarę nieruchomo, obserwując jakiś punkt z oknem: po chwili obserwacji dostrzegłem, że obiektem jej zainteresowania był jakiś mały, bury ptaszek, który najwyraźniej postanowił schronić się tu przed deszczem. Pospiesznie nakreśliłem sylwetkę Reiny i zarys jej włosów, wyznaczyłem proporcje i szczegółowo zacząłem rysować jej oczy, na wypadek gdyby maleńka istotka z parapetu postanowiła odlecieć. Na rysunku jednak umiejscowiłem go nieco bliżej - tak, by tor spojrzenia się zgadzał, ale równocześnie tak, by nie musieć oddawać całej kawiarenki, bo wtedy siedzielibyśmy tu pewnie do wieczora. Postanowiłem w najbliższym czasie zaplanować sobie wolny dzień tak, by rzeczywiście naszkicować to wnętrze, które, swoją drogą, naprawdę lubiłem. Może Ches też da się namówić?
Potem na ogień poszła dłoń dziewczyny podpierająca podbródek - najpierw uważnie przestudiowałem ułożenie palców dziewczyny, a następnie zająłem się przerysowywaniem ich - kciuk na linii pomiędzy szyją a czaszką, wskazujący ułożony mniej więcej równolegle, ale tworzący kąt mniej więcej dwudziestu stopni ze środkowym, który z kolei stykał się z serdecznym. Na koniec mały, dotykający policzka nosowego.
***
- Długo jeszcze? - mruknęła Reina, stukając drugą ręką, schowaną pod stolikiem, o jego blat.
- Chwilka - odparłem, ścierając krzywo narysowany lok. - Kończę włosy, potem jeszcze mała poprawka brwi, tło i tyle.
- Rysowanie tła zajmie ci godzinę co najmniej, patrząc na tempo - warknęła, odwracając nieznacznie głowę.
- Stój! - wyciągnąłem dłoń, nim doszło do tragedii. - To nie zajmie długo, obiecuję. Po prostu utemperuję nieco ołówka i rozprowadzę go po wolnej przestrzeni, to ma być coś w rodzaju portretu.
- Niech będzie więc...
Kiwnąłem głową i wznowiłem przerwaną pracę. Po dwudziestu minutach podpisałem się jeszcze w dolnym rogu i oceniłem szybko efekt pracy.
- Skończyłem! - obwieściłem, trzepiąc lekko kartką, by pozbyć się niechcianych okruszków czy kawałków grafitu.
Podałem szkic dziewczynie, by mogła się przyjrzeć. Ujęła rysunek w dwa palce i zaczęła studiować pracę.
- Zazwyczaj wolę malować - odparłem, pocierając dłonią kark. - Ale w plenerze zdecydowanie lepiej sprawdza się ołówek. Jeśli chcesz, możesz wziąć tę.

< Reina? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt